Trzy filmy Adama Drivera, które trzeba zobaczyć

Adam Driver nie może się pochwalić zbyt imponując liczbą głównych ról w swojej filmografii z bardzo prostego powodu: aktorstwo to jego drugi zawód. Adam pierwotnie był żołnierzem. Wstąpił do wojska niedługo po atakach 11 września i prawie przez 3 lata służył w piechocie morskiej. W wyniku złamania mostka został zwolniony ze służby, gdy jego oddział wysłano do Iraku. Zdecydował się wówczas zostać aktorem, ukończył Juilliard School, podobnie jak Oscar Isaac, z którym przed Gwiezdnymi wojnami spotkał się na planie filmu Co jest grane, Davis? (Inside Llewyn Davis). Choć głównych ról Adam ma na koncie póki co niewiele, to może się pochwalić współpracą z takimi reżyserami jak Jim Jarmush, Martin Scorsese czy bracia Cohen.

Słowo na M (The F Word – 2013)

Jeśli pierwszym filmem, jaki widzieliście z udziałem Adama Drivera było Przebudzenie Mocy, to gwarantuję, że zobaczenie go w drugoplanowej roli w komedii romantycznej będzie bardzo interesującym doświadczeniem. Osobiście za tym rodzajem rozrywki nie przepadam, ale film nie jest do końca klasycznym przedstawicielem gatunku i, co ciekawe, polecił mi go obejrzeć znajomy fan Star Wars.

Historia opowiada o byłym studencie medycyny, w tej roli Daniel Radcliffe, który poznaje dziewczynę marzeń. Oczywiście, jak to w takich historiach bywa, dziewczyna jest już zajęta. Adam Driver z kolei wciela się w filmie w rolę Allana, współlokatora i najlepszego przyjaciela głównego bohatera. Chociaż sam ma własne, o dziwo udane, życie romantyczne, bardzo chętnie służy radą i pomocą koledze – nawet wbrew jego woli. Historia lekka i przyjemna. Ciekawostką jest, że kadry z tego filmu często są wykorzystywane w memach krążących po sieci na temat relacji Kylo Rena z Hanem Solo.

Paterson (2016)

To historia z życia Patersona, kierowcy miejskiego autobusu, który mieszka, nomen omen, w mieście Paterson w New Jersey i jest aspirującym poetą. Co niespodziewanego może się wydarzyć w małym mieście? W sumie nic poza zwyczajną codziennością. I tym jest produkcja w reżyserii Jima Jarmuscha, opowieścią o tygodniu życia zwykłego człowieka, jego żony, aspirującej artystki i jej psa. Nie ma żadnych fajerwerków, wybuchów, strzelania, tylko magia prostego życia.

Adam Driver jako tytułowy bohater rozbraja widza swoją zwyczajnością, podobnie jak jego żona (w tej roli zjawiskowa Golshifteh Farahani), poszukująca swojego miejsca w życiu, marząca o karierze muzycznej country i firmie zajmującej się pieczeniem babeczek. Opowieść hipnotyzuje widza od pierwszej minuty, który bez problemu odnajdzie siebie na ekranie i wyjdzie z seansu uśmiechnięty, bo ten film jest pochwałą zwyczajności. Cudowne antidotum na stres i życie w ciągłym biegu.

Milczenie (Silence – 2016)

To zdecydowanie nie jest lekkie kino. Martin Scorsese nakręcił film oparty na faktach, opowiadający o prześladowaniu chrześcijan w XVII-wiecznej Japonii. Historia zaczyna się w momencie, gdy dwóch młodych jezuitów wyrusza na poszukiwania zaginionego misjonarza, ojca Cristóvão Ferreiry. Kościół obawia się wysłać kolejnych duchownych do Japonii, przez którą przewala się fala przemocy wobec chrześcijan, jednak młodzi misjonarze są nieugięci.

Nasi bohaterowie to dwa przeciwieństwa: Sebastião Rodrigues (Andrew Garfield) to poszukujący odpowiedzi idealista, z kolei Francisco Garupe (Adam Driver) jest wierny nauce kościoła, zdeterminowany i nieugięty w wierze aż do końca, choć targany wątpliwościami. Adam Driver pokazuje w tym filmie kolejne oblicze, przechodzi również fizyczną metamorfozę do roli. Film Milczenie może być interesujący dla fanów Star Wars również dlatego, że w roli zaginionego misjonarza wcielił się Liam Neeson.