Najbardziej przekichane zawody „Gwiezdnych wojen”

Mogę się założyć, że nieraz pomyśleliście, że chcielibyście żyć w świecie Gwiezdnych wojen. W końcu, kto nie chciałby wsiąść za stery X-winga albo wymachiwać mieczem świetlnym? Niestety – albo stety – odległa galaktyka nie składała się tylko z Jedi, Sithów, piratów, admirałów i innych ekscytujących zawodów. Większość jej mieszkańców parała się takimi, które są po prostu strasznie nudne, trudne albo niebezpieczne.

Szturmowcy

Niecelni, za wysocy, żeby zmieścić się w drzwiach, wystrzeliwani jak kaczki – oto w skrócie żywot szturmowców. Do tego kiepskie warunki pracy: albo mroźne Hoth (brrr), albo aż za gorące Tatooine, a na dokładkę wystrzałowy dyżur na Gwieździe Śmierci. Jeśli mimo to nadal uważacie, że ta praca jest spoko, spójrzcie na ich szefów. Za krzywe spojrzenie Darth Vader jest gotów udusić. Przez hologram! A jego wnuk? Kylo to nieprzewidywalny szaleniec, który zachowuje się jak wściekły – i groźny! – trzylatek. O Imperatorze nie wspomnę…

Piloci Rebelii

Chcesz zostać pilotem, a na nazwisko nie masz Skywalker ani Solo (no, ewentualnie jeszcze Antilles i Farlander)? NIE! Tylko ci panowie dostali od fabuły w prezencie pancerz ochronny, są nietykalni! Obejrzyjcie jeszcze raz atak na Gwiazdę Śmierci w Nowej nadziei. Z życiem uszła tylko ta czwórka plus Chewbacca, cała reszta (a spora ta reszta była) miała, delikatnie mówiąc, przekichane. Do tego zmiany baz i kiepski sprzęt, a jakby tego było mało, przyjrzyjcie się niektórym dowódcom. Przecież misją mógł kierować nawet nastolatek (tak, “poruczniku” Bridger, o panu mówię)! A cały ten trud tylko po to, by dać się rozpylić na atomy gdzieś w tle za Lukiem Skywalkerem.

Nauczyciel w gungańskiej szkole

Zakładam – może błędnie – że Gunganie mieli jakieś szkoły, tylko Jar Jar po prostu jej nie ukończył. W szkole ktoś musi uczyć. Patrząc na podwodną lokalizację ich miast, nauczyciele raczej nie pochodzili z zewnątrz. Oznacza to, że jakiś inteligentny Gunganin albo Gunganka uczył/a małe Gunganiątka, których IQ pewnie oscylowało wokół ilorazu inteligencji Jar Jara. A teraz wyobraźcie sobie, że musicie wytrzymać z takimi dziećmi cały dzień, a najlepiej jeszcze ich czegoś nauczyć. Dziękuję, postoję. Sprawdzę, czy Imperium dalej prowadzi nabór na szturmowców.

Przedsiębiorcy na Alderaanie

…chyba nie muszę mówić, dlaczego. Tak sobie kiedyś myślałam, że trzeba byłoby mieć ogromnego pecha, żeby wybrać to miejsce na wakacyjną pracę AKURAT WTEDY, no nie?

Pracownicy i twórcy superbroni, które przypominają księżyc

Obie Gwiazdy Śmierci, Baza Starkiller i superlasery z Legend – wiemy, jak skończyły. O ile o niektórych ich twórcach można powiedzieć, że dosięgła ich sprawiedliwość (bo jak pokazuje Łotr 1, nie wszyscy pracowali nad Gwiazdą Śmierci z własnej woli), to nie można powiedzieć tego samego o zwykłych pracownikach. Dajmy na to np. sprzątaczach. No przecież nie dość, że zamknięta przestrzeń, zero świeżego powietrza, to jeszcze terroryści atakują. Zwariować można.

A Waszym zdaniem, przedstawiciele którego zawodu w Gwiezdnych wojnach mieli najbardziej przekichane?