Obrona postaci Jyn Erso

Płeć piękna w Star Wars nie ma lekko. Jeszcze zanim Łotr 1 trafił do kin, został skrytykowany za postać głównej bohaterki. Pomimo bardzo dobrego przyjęcia filmu, można od czasu do czasu jeszcze trafić w internecie na krytykę Jyn Erso. Czy słuszną? Poniżej znajdziecie kilka najczęściej spotykanych zarzutów.

Znowu baba!

Ciężko być bohaterką! Jednak jedną z cech Gwiezdnych wojen jest to, że zawsze ważną rolę odgrywały w nich kobiety. Wprawdzie liczących się żeńskich postaci, w porównaniu do męskiej reprezentacji, nigdy nie było zbyt dużo, ale jeśli już się pojawiały, były to prawdziwie mocne charaktery. Dotychczas jednak  nie dominowały całej fabuły. Jeśli spojrzymy na Łotra 1 z dystansu, okaże się, że w filmie pojawiają się aż dwie istotne postacie kobiece: Jyn Erso i Mon Mothma (na upartego możemy jeszcze odrzucić do tej wyliczanki Lyrę Erso, która jednak szybko znika z ekranu). Córka Galena Erso rzeczywiście jest otoczona wianuszkiem jedynie postaci męskich (i jednego robota), ale bez przesady można stwierdzić, że Cassian Andor to postać równoważna  dla Jyn. Czy nie powinniśmy zatem mówić tutaj raczej o duecie?

Skąd ona taka waleczna?

Na Wobani Jyn rozkłada na łopatki oddział rebeliantów i gdyby nie K-2SO, zapewne udałoby się jej uciec. Na Jedha tłucze swoją składaną tonfą szturmowców aż miło, osłania Cassiana własnym ciałem i ratuje małą dziewczynkę. Rzeczywiście wygląda to dość spektakularnie jak na kobietę jej gabarytów. Ale nie zapominajmy, że Jyn Erso jako szesnastolatka została pozostawiona przez swojego opiekuna Sawa Gerrerę sama sobie i jakoś musiała sobie poradzić. Życie z rebeliantami od dziecka też zapewne ją zahartowało. Ciężko się zatem dziwić, że ktoś, kto walczył o przetrwanie od najmłodszych lat, nie ma najmniejszego problemu z obiciem kilku żołnierzy i zadbaniem o swoich kompanów.

Dlaczego Jyn Erso tak szybko zmienia stronę?

„Najpierw nie chce mieć nic wspólnego z Rebelią, a potem ochoczo biegnie, ginąc w jej imieniu”… Doprawdy? Jyn Erso ginie za Rebelię?! No raczej nie… Prześledźmy wydarzenia z filmu. Jyn Erso godzi się współpracować z rebeliantami, bo obiecali jej w zamian wolność, i gdyby nie wiadomość od ojca, zapewne zwiałaby z Jedhy, pozostawiając całą resztę na pastwę losu. Na Eadu leci uratować ojca, którego nienawidziła przez lata, jak się okazało, niesłusznie. Gdy Galen ginie, jest zła na Cassiana tak po ludzku, bo straciła kogoś bliskiego, nim zdążyła mu powiedzieć wszystko, co chciała; bo została oszukana.

Po co dalej zatem trzyma z Rebelią? Bo zrozumiała, że jej ojciec jest cichym bohaterem i chce oczyścić jego dobre imię, ale przede wszystkim dla samej siebie. Jyn chce zasłużyć na miłość Galena, bo zdała sobie sprawę, że gdyby ojciec poznał jej losy, wcale nie byłby dumny z jej dokonań. I oczywiście angażuje się także z czysto pragmatycznego punktu widzenia: Imperium dysponujące Gwiazdą Śmierci stanie się niemal niepokonane. A to znaczy, że jej własne życie jest w niebezpieczeństwie (jak i niemal cała Galaktyka). Koniecznie sięgnijcie po adaptację książkową Łotra 1! Zobaczycie, że jej działania mają niewiele wspólnego z poparciem dla samej Rebelii, bo przecież „flaga Imperium powiewająca nad głowa nie przeszkadza, jeśli nie podnosisz głowy”. Cokolwiek Jyn robi, to tylko z myślą o sobie. Nie z egoizmu, ale zwykłego ludzkiego odruchu zadbania o siebie i swoje sumienie.

Nagle staje się dowódcą, którego wszyscy słuchają.

Ale kto konkretnie jej słucha? Przecież ona nawet nie potrafi przekonać Sojuszu Rebeliantów do swoich racji! Od początku popiera ją praktycznie tylko Bodhi , zapewne z uwagi na Galena Erso i dlatego, że Imperium go przeraża. I oczywiście Chirrut i Baze, ale dlatego, że nakazuje im to Moc albo po prostu dlatego, że ktoś właśnie rozwalił im dom i nie mają nic innego do roboty. Literalnie wiarę w Jyn wyraża jedynie Cassian. I to też głównie dlatego, że widział na własne oczy, do czego jest zdolna Gwiazda Śmierci.

Wszyscy rebelianci, którzy wsiadają na pokład promu, robią to, bo Andor daje kredyt zaufania Jyn Erso. Żaden z nich nie poparłby obcej baby, bo nikt jej nie zna i nie ma powodu, by wierzyć jej słowom. Z całą moją sympatią dla Jyn stwierdzam, że ona nie nadaje się na przywódcę. Tak się jednak składa, iż akurat jej cel jest zbieżny z celem rebeliantów, a jej misja odnalezienia planów Gwiazdy Śmierci na Scarif to szansa, żeby usprawiedliwić wszystkie zbrodnie dokonane w imię Rebelii.

Skąd Jyn Erso wie, jak przemawiać do żołnierzy?

Najczęściej to kwestia charakteru i determinacji, ale przede wszystkim doświadczenia, a akurat tego ostatniego Jyn odmówić nie można. Jako podopieczna Sawa Gerrery zapewne nauczyła się wiele po prostu go obserwując.

Sama zresztą przemawiając do żołnierzy na pokładzie promu na Scarif powołuje się na słowa swojego dawnego mentora: „Saw Gerrera zwykł mawiać…”. Być może nawet całą przemowę usłyszała z jego ust i teraz po prostu powtórzyła. Może nawet słowo w słowo. Zresztą ta mowa motywacyjna nie jest specjalnie natchniona. Jest prosta, niemal rozczarowująca dla widzów lubiących sceny pełne patosu.

Jeśli spojrzymy na film Łotr 1 z dystansu, okaże się, że zarzuty kierowane pod adresem Jyn Erso są zdecydowanie przesadzone. Przekonajcie się sami przy kolejnym seansie i lekturze adaptacji książkowej autorstwa Alexandra Freeda.