Jeszcze chwila, już prawie… Przedpremierowo o „Ostatnim Jedi”

Ostatnie myśli, obawy, nadzieje i oczekiwania – zarówno te realistyczne, jak i mało prawdopodobne – o Ostatnim Jedi, czyli redakcja Star Wars Extreme przedpremierowo o Epizodzie VIII.

Suweren

Czego oczekuję po Ostatnim Jedi? Myślę, że wszystkiego. Serio. Wiele osób mówi, żeby się nie nastawiać, że w razie czego rozczarowanie będzie mniejsze. A ja właśnie, na przekór (jak to często mam w zwyczaju), oczekuję wspaniałego filmu. Dlaczego? Ponieważ dla mnie Przebudzenie Mocy było właśnie wspaniałe. Często słychać głosy oburzenia, że to przecież ,,taki fan serwis’’, ,,kopia Starej Trylogii’’, ,,kalka’’, itp. A ja pytam – co z tego? Może nie była to najlepsza rzecz, jaką w życiu widziałem, ale świetnie się bawiłem oglądając ten film w kinie, a także niejednokrotnie później w domu. Bohaterów polubiłem, emocje odczuwałem, a sposób poprowadzenia historii był dla mnie (i nadal jest) zrozumiały. Być może po prostu dałem się złapać na proste granie na sentymencie fanów, co nie zmienia faktu, że dzięki temu jestem zadowolony. Trochę wstyd się tu przyznawać, ale przez trzy lata przed premierą Przebudzenia Mocy na Święta do kina wyciągały mnie zgoła odmienne filmy – kolejno trzy części trylogii Hobbit w reżyserii Petera Jacksona. I choć śledziłem plotki i doniesienia na temat kolejnego Epizodu Star Wars, Śródziemie w tamtych czasach pochłaniało mnie znacznie bardziej niż odległa galaktyka. Przebudzenie Mocy było czymś, co przywróciło mnie w pełni do świata mieczy świetlnych i kosmicznych bitew. Dobrze było znowu poczuć hype przed kolejną starwarsową produkcją. Z niecierpliwością oczekuję więc rozszerzenia wątków, wyjaśnienia (zapewne tylko niektórych) tajemnic i sprawdzenia niejednej, często szalonej fanowskiej teorii w nadchodzącym Ostatnim Jedi!

Ithilnar

Po rozczarowaniu jakim było Przebudzenie Mocy (tym większym, że potem powstał znakomity Łotr 1) nie wiążę większych nadziei z nowym epizodem. Nie przywiązałam się do żadnego z bohaterów i jedyne, co mnie wyciągnie na seans, to ciekawość, w jaki sposób rozwinie się Kylo Ren i nadzieja, że będzie lepiej niż w Epizodzie VII (tak, wiem, Rebelia jest zbudowana na nadziei). Chyba po raz pierwszy nie kibicuję nikomu – Republice z zasady, Najwyższemu Porządkowi, bo w porównaniu z Imperium to przedszkole – ma tylko większe zabawki.

Vidar

Moim zdaniem Lucasfilm czeka największe wyzwanie z dotychczasowych nowych filmów gwiezdnowojennych. Przy promocji Przebudzenia nikt nie udawał, że będzie to cokolwiek więcej, niż hołd dla Starej Trylogii. I to też dostaliśmy – ku zadowoleniu jednych i oburzeniu drugich. Przy Rogue One studio spełniło obietnice mroczniejszego, bliższego staremu Expanded Universe spojrzenia na nasz ukochany świat. Teraz? Machina promocyjna stara się utwierdzać nas w przekonaniu, że po rozruszaniu marki na nowo czas na eksperymenty. Czas na zaskakujące momenty, nowe pomysły… ale jednocześnie nie brakuje odwołań do elementów pożyczonych ze starych filmów. Jeśli okaże się, że te obietnice do były słowa rzucone na wiatr i obraz ponownie zdominują odwołania do tradycji, ruszy ogromna fala niezadowolenia i większość zaangażowanych fanów utraci zaufanie do marko. Ponieważ jedna laurka dla Oryginalnej Trylogii wystarczy, kolejne – przynajmniej w moim odczuciu- nie przyjmą się u osób, które miały jakikolwiek dotychczasowy kontakt ze Star Wars. Porażka Epizodu VIII będzie znaczyć ogromny spadek zainteresowania całością nowego kanonu, a w szczególności tworzoną przez Johnsona czwartą trylogią. Ostatecznie – w sumie jestem optymistyczny. Ale niepewny obrotu sprawy, naprawdę mocno trzymam kciuki, by wszystko potoczyło się jak najlepiej.

Marik Vao

Niestety, w dwa lata po Przebudzeniu Mocy, nie mam wysokich oczekiwań wobec Ostatniego Jedi. Miałem wysokie oczekiwania wobec Łotra 1 i zostały one spełnione, ale Epizod VII sprawił, że po kolejnych częściach trylogii spodziewam się ładnej, ale pustej kopii Oryginalnej Trylogii. Trailery starają się zatrzeć to wrażenie poprzez podawanie nam kontrowersyjnych kwestii Luke’a, jednak widać w nich też skłonność od powtarzania motywów z Imperium kontratakuje. Niestety, nawet liczne teorie fanów nie są w stanie zatrzeć tego wrażenia. Tak niskie oczekiwania to oczywiście świadomy zabieg – najgorszą rzeczą byłoby się zawieść. A kto wie? Może jeszcze czeka mnie pozytywne zaskoczenie?

Krzywy

Przebudzenie Mocy było wspaniałe. Dokładnie tego oczekiwałem po tym filmie. O fabule The Last Jedi staram się za dużo nie myśleć, nie czytam spoilerów ani nawet hipotez co do jej rozwoju. Liczę na wciągający przygodowy film, który pokaże nam wreszcie coś więcej Nowej Republiki i życia jej mieszkańców. Mam też ogromną nadzieję na kilka odpowiedzi na dręczące pytania dotyczące losów bohaterów po Powrocie Jedi i wypełnienie luk w historii. Zapowiada się na to, że wreszcie się dowiemy, dlaczego Luke Skywalker porzucił nadzieję na odbudowanie Zakonu, którego jest ostatnim i jedynym przedstawicielem.

Cathia

Niestety, nie mam żadnych oczekiwań względem Ostatniego Jedi. Przebudzenie Mocy było dla mnie tak wielkim rozczarowaniem, że nie nastawiam się już na nic – ot, po prostu na kolejną opowieść ze świata Star Wars, trochę taki kiepściejszy fanfik. Może to w sumie i dobrze? Pójdę, oczywiście – przede wszystkim po to, by poznać te kilka odpowiedzi na pytania, które sobie mimo wszystko zadaję, ale mówiąc szczerze: jeśli będę się nieźle bawić i nie włączy mi się w połowie filmu tryb analizatora, to już będzie dobrze. Mam tylko nadzieję, że pożegnanie Carrie Fisher, naszej niezapomnianej Lei, będzie więcej niż godne.

Taraissu

Wobec Przebudzenia Mocy nie miałam praktycznie żadnych oczekiwań i spotkało mnie bardzo pozytywne zaskoczenie. Do teraz pamiętam ciarki na plecach, gdy Han i Chewbacca weszli na pokład „Sokoła Millenium” ze słowami: „Chewie, we’re home”. Jednak nie spodziewam się podobnych rewelacji po Epizodzie VIII, ponieważ to już kolejny film kinowy spod znaku Star Wars w ostatnich latach, granie głównie na sentymentach tym razem mnie nie zadowoli. Jestem jednym z tych gwiezdnowojennych entuzjastów, którzy podchodzą pozytywnie do większości produkcji i publikacji ponieważ uniwersum stworzone przez Lucasa to przede wszystkim źródło niezobowiązującej rozrywki pobudzającej wyobraźnię. Chciałabym aby Moc, którą poczułam jako sześciolatka przebudziła się ponownie i w zasadzie tylko tyle (lub aż tyle) oczekuję od Ostatniego Jedi. Epizod VII wrzucił nas w środek galaktycznego konfliktu, w którego tle ścierają się jasna i ciemna strona Mocy, ale pozostawił bez odpowiedzi sporo pytań. Najnowszy film ma okazję nieco wyjaśnić widzom, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi i zaprezentować dalsze losy bohaterów. Zarówno tych dobrze znanych jak Leia, Luke czy Chewbacca, jak i nowych, ale niezwykle sympatycznych jak Finn, Poe Dameron oraz BB-8. Ale przede wszystkim twórcy mają szansę pokazać ewolucję postaci Rey i Kylo Rena, adeptów dwóch różnych stron Mocy i na to chyba liczę najbardziej. Jestem szczerze zaciekawiona, jak potoczą się losy odległej galaktyki i równocześnie trochę współczuję malkontentom, którzy zamiast dać się ponieść przygodzie i po prostu cieszyć się widokiem Gwiezdnych wojen na dużym ekranie, doszukują się błędów i wypaczeń wieszcząc upadek uniwersum. Osobiście czekam po prostu na fajny film z walkami na miecze świetlne i statkami kosmicznymi, a jeśli twórcy zaskoczą mnie w jakiś sposób np. fabułą to tym lepiej.

Dark Dragon

Przebudzenie Mocy było dobrym filmem gwiezdnowojennym, ale teraz oczekuję czegoś więcej. Łotr 1 podniósł poprzeczkę, więc łatwo nie będzie. Chciałbym zobaczyć jakieś ciekawe zwroty akcji, odpowiedzi na kilka pytań oraz… kilka nowych pytań do głowienia się do czasu premiery Epizodu IX. Nie mogę się doczekać nowych lokacji, postaci, fauny i flory – jednym słowem mówiąc – nowości! Jak najmniej elementów kopiujących rozwiązania z istniejących filmów. Ten film jest jeszcze bardziej emocjonujący, ponieważ pokaże nam kierunek, w jakim pójdzie dalej trylogia sequeli oraz da wskazówki odnośnie tego, czego możemy się spodziewać po nowej trylogii Riana.

Yako

Powiedzmy sobie szczerze, z „drugimi częściami” Star Wars jest problem. Imperium kontratakuje jest wybitne, a na Atak klonów trzeba spuścić zasłonę milczenia. Od owych „drugich części” zależy jednak kierunek, w którym pójdzie finał trylogii, a to na niego czekamy najbardziej. Ostatni Jedi ma być mroczny, bez nadmiaru porgów i kończyć sie totalną klęską „tych dobrych”. Wtedy będę usatysfakcjonowany. A fakt, że Rianowi powierzono opiekę nad czwartą trylogią – wcale nie przesądza o tym, czy Epizod VIII będzie dobry czy zły.

Jedi Przemo

Od kilku lat Lucasfilm uczy mnie, żebym nie miał żadnych oczekiwań, to przynajmniej uniknę rozczarowania. Łotr 1 był świetnym filmem, ale na każdym kroku nam przypominano, że to nie jest część Gwiezdnej Sagi i przez to będzie zupełnie inny, co nie nastraja mnie optymizmem. W Przebudzeniu Mocy nie związałem się emocjonalnie z żadnym z bohaterów (wyjątkiem mogliby być BB-8 i Poe, gdyby poświęcono im więcej czasu) więc nie tęsknię ani za Sue, ani za Zdyszanym, a już najmniej za Zbuntowanym nastolatkiem. W mojej opinii postać Rena została stracona w momencie kiedy zdjął maskę i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której zyskałby moją sympatię (choć byłoby to bardzo miłe zaskoczenie!). Jeśli mogę mieć jakieś nadzieje to, że tym razem dostaniemy coś nowego a nie kalkę z Imperium kontratakuje (mimo oczywistych nawiązań) – historię, którą będę chciał jak najszybciej obejrzeć ponownie, i do której będę wracał z chęcią. Drugą nadzieją jest dla mnie muzyka. John Williams ostatnio odwalił totalną fuszerkę tworząc muzykę poprawną, ale pasującą bardziej do Harry’ego Pottera niż do Star Wars. Michael Giacchino skomponował coś cudownego, więc John, błagam Cię – nie zepsuj tego.

Nadiru Radena

Jak swego czasu powiedziałem, Przebudzenie Mocy nie było moim wymarzonym filmem, było za to filmem, jakiego potrzebowaliśmy: świetnym, klimatycznym, z fajnymi nowymi postaciami – i który wciąż oceniam bardzo, bardzo wysoko. Generalnie wystarczyłoby mi, gdyby Rian Johnson wykonał równie dobrą robotę, ale spodziewam się jednak lepszego filmu. Nawet najwięksi miłośnicy Epizodu VII nie zaprzeczą, że film ma dużo z Nowej nadziei, i chociaż moim zdaniem nie jest to złe, w pewien sposób ograniczyło pierwszą część trylogii. Ostatni Jedi nie ma takiego problemu – umówmy się, nikt nie jest na tyle głupi, by tworzyć kalkę Imperium kontratakuje, ani Lucasfilm, ani reżyser, toteż powinniśmy się przygotować na kilka nielichych zaskoczeń. W obliczu tej samej, perfekcyjnej obsady (tak, Adam Driver w roli Kylo Rena był dla mnie świetny), znakomitej chemii między postaciami i przy jednoczesnym braku jakichkolwiek sensownych spoilerów na temat fabuły, oczekuję czegoś naprawdę, naprawdę dobrego – i przede wszystkim oryginalnego.