Dokąd zmierza Ruch Oporu – nasze reakcje na zapowiedź „Resistance”

Na zapowiedź kolejnego po Rebels serialu animowanego nie przyszło nam czekać specjalnie długo. Przeczytajcie, co o pomyśle na serial i pierwszych informacjach na jego temat myślą nasi redaktorzy.

Ithilnar

Niestety, znów dostajemy serial dla dzieci, a nic dla dorosłych. Rozumiem, że najmłodsi to główny target, ale chciałabym wreszcie obejrzeć coś poważniejszego i niekoniecznie o rebeliant… a, przepraszam, tym razem o członkach Ruchu Oporu. Trudno w tym momencie oceniać produkcję, ale zapowiada się dość interesująco, mimo że zdecydowanie to nie moje klimaty. Czekam na nieco więcej informacji z nadzieją, że nie będą to kolejni Rebelianci czy Forces of Destiny.

Krzywy

Na serial czekam bez emocji. Skoro znowu robi go Filoni możemy spodziewać się więcej tego samego w ciut odświeżonej scenerii. Przyznam jednak, że losy nowego członka Ruchu Oporu ani mnie ziębią, ani grzeją.

Po raz kolejny będziemy obserwować żywe trupy. I kolejne pokolenie dzieci będzie mieć traumę gdy się dowie, że wszystkie starania herosów na nic, bo w Ostatnim Jedi praktycznie wszyscy członkowie tej organizacji giną. No i tylko czekać, aż wrócą jako dorośli mentorzy bohaterowie z dwóch poprzednich seriali, w tym Ezra i Ahsoka… no nie umiem się tym podekscytować.

Suweren

To raczej niepopularna opinia, ale muszę przyznać, że nawet z zainteresowaniem czekam na Resistance. Jak dla mnie czasy, w których rozgrywać się będzie serial, to logiczny wybór – bardzo chętnie dowiem się nieco więcej o tym okresie w dziejach Star Wars, który jak na razie powoli, dzięki książkom i komiksom, a teraz także dzięki serialowi, jest nam przybliżany.

Ponadto oprawa wizualna. Nigdy nie byłem fanem animacji, jaką mogły się poszczycić The Clone Wars oraz  Rebels (choć w przypadku tego drugiego wypadała moim zdaniem ciut lepiej). Rysunkowy charakter Resistance może wyjść temu serialowi na dobre. Choć z drugiej strony na razie, patrząc na pierwszą grafikę promocyjną, nie wygląda to najlepiej – zbyt kolorowo, cukierkowo i cóż… dziecinnie. Wiadomo, głównym targetem tej animacji mają być ludzie młodsi. Nie przeszkadza to jednak nieco bardziej ambitnemu rysowaniu.

Dark Dragon

Zapowiada się dokładnie taki serial, jakiego się spodziewałem. Będzie to kolejny serial dla młodszych odbiorców (oczywiście twórcy jak zwykle mówią, że „dla osób w każdym wieku”) w ramach czasowych nowej trylogii i klimatach zbliżonych do Join the Resistance. Bardzo nie lubię wróżenia z fusów (czyt. 1 obrazka promocyjnego), ale animowy styl lubię, okres bliski Przebudzeniu Mocy potrzebuje jeszcze rozszerzenia, a niekompetencja Najwyższego Porządku nie boli mnie tak jak ta Imperium. Z chęcią obejrzę całość, liczę na dobrą zabawę i nawiązania do komiksowej serii Poe Dameron.

Nadiru

Pamiętam, jak zanim pojawiło się Rebels zastanawiałem się, o czym może być niezapowiedziany jeszcze wówczas serial. Pomysłem, który bardzo mi się podobał był pomysł o śledzeniu losów eskadry X-wingów – no i proszę, najwyraźniej dostaniemy coś w miarę podobnego, choć to nie będzie to już X-wing T-65, a T-70, i opis wskazuje na pojedynczego pilota, nie eskadrę. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, ale jeśli chodzi o ten bardzo, bardzo ogólny zarys historii to na razie jestem na „tak”.

Dragon wspomniał o Join the Resistance i niech Moc ma nas w swojej opiece, jeśli Resistance będzie miał cokolwiek wspólnego z tymi książkami – pierwsza część znajduje się na samym dole (technicznie górze) mojego rankingu i zajmuje tym samym niechlubne miejsce moim zdaniem najgorszej książki nowego kanonu. Ogólnie nie czekam jakoś bardzo mocno na Resistance, nie w świetle nadciągających seriali aktorskich, ale Dave Filoni pokazał, że potrafi stworzyć świetne postacie i wnieść powiew świeżości do Star Wars, więc jestem dobrej myśli.

Wixu

Ech, mnie ta zapowiedź tylko poirytowała, bo osobiście jestem spragniony serialu dla dorosłych. Dzieci w świecie Star Wars są rozpieszczone: były Wojny klonów, Rebelianci, teraz serial o Ruchu Oporu. I w dodatku w stylu anime – co dodatkowo mnie nie zachęca do obejrzenia (mimo że anime samo w sobie lubię, ale to raczej nie będzie wysublimowana wizualnie produkcja). Od biedy się obejrzy, trochę zachęca mnie zaangażowanie w dubbing Oscara Isaaca i Gwendoline Christie, ale to ciut za mało, żebym się tą zapowiedzią ekscytował.