„Labirynt zła”

Uwaga! Artykuł został pierwotnie opublikowany w kwietniu 2011 roku, półtora roku przed tym, zanim Disney przejął Star Wars

Labirynt zła został napisany przez uznanego gwiezdnowojennego pisarza Jamesa Luceno i jest pierwszą częścią trylogii Mrocznego Lorda, na którą składa się ona, Zemsta Sithów i Czarny Lord. Narodziny Dartha Vadera. Oczekiwania związane z tym tytułem były ogromne, głównie ze względu na to, iż poprzedza ona trzeci i, technicznie rzecz biorąc, ostatni epizod Gwiezdnej Sagi.

Należy książce przyznać, iż ciężko jest wytypować wątek wybijający się na tle pozostałych. Można by rzec, że na motyw utworu składają się wszystkie wątki. Jednym z głównych jest los Anakina Skywalkera i Obi-Wana Kenobiego, którzy dzięki znalezionemu mechanofotelowi Nute’a Gunray’a wpadają na ślad Dartha Sidiousa. Zaczynają oni poszukiwania związane z meblem, które doprowadzają ich do różnych, ciekawie opisywanych perypetii. Drugim głównym wątkiem są wydarzenia dziejące się na Coruscant, gdzie dzięki śledztwu wcześniej wspomnianej pary bohaterów Zakon Jedi wraz z klonami trafia na trop Mrocznego Lorda. Z czasem przyjmuje on postać pościgu, z którego sam Sidious stara się skorzystać poprzez mocno ryzykowne działania.

Oprócz tych dwóch wątków, pojawia się wiele pobocznych, również powiązanych z główną osią fabularną. Są w nich np. działania senatorów, sprzeciwiających się zdobywaniu coraz większych wpływów przez kanclerza, perypetie Nute’a Gunray’a, czy działania Hrabiego Dooku i Generała Grievousa, mające na celu osłabienie Republiki, przez co będą w stanie wykonać ostateczny cios. Dzięki temu zabiegowi widzimy wydarzenia z różnych perspektyw, co przekłada się na zrozumienie bohaterów. Widzimy, iż każdy w tej wojnie ma swoje cele, do których dąży wszystkimi możliwymi metodami. Wątki te mieszają się z głównymi, przez co zaistniało dużo interakcji pomiędzy wydarzeniami czy nawet postaciami z poszczególnych motywów. Dla przykładu, robot TC-16 pojawia się w wątku Anakina, potem w śledztwa Jedi na Coruscant i na samym końcu z Amidalą. Jest to bardzo mocna strona tego tytułu.

Luceno przyzwyczaił nas do tego, że w jego dziełach znajduje się wiele nawiązań do wszelkiej maści innych źródeł z uniwersum. Tu sytuacja nie ulega zmianie. W Labiryncie zła znajdziemy tak wiele wspomnianych wydarzeń, że może to spowodować zdziwienie czytelników, gdyż niektórzy niekoniecznie znają wszystkie źródła lub ewentualnie lubią czasy Nowej Trylogii. Nie są to jedyne smaczki, gdyż również same sytuacje powodują efekt déjà vu (akcja Obi-Wana w bazie separatystów, gdzie wyłącza generator promienia ściągającego). Bohaterów znanych z sagi jest od groma. Pojawiają się nawet ci, którzy wcześniej nie byli zbyt mocno eksploatowani.

Chociaż książka powoli prowadzi czytającego do rozpoczęcia Epizodu III, to nie można stwierdzić, iż wszystko, co w niej znajdziemy, jest powiązane z Zemstą Sithów. Mamy tu wiele wyjaśnień dotyczących również Ataku klonów (sposób złożenia zamówienia na armię klonów i perypetie z tą sytuacją związane), ale też ogólnej działalności Sithów na Coruscant. Dzięki prowadzeniu akcji z różnych perspektyw poznajemy bohaterów (Grievous) i wgłębiając się w ich psychikę, dowiadujemy się, że niekoniecznie są oni tacy, za jakich mają ich inne postacie (Dooku). Można też zauważyć, jak w przypadku Anakina, zwiastuny nadchodzących zmian. Wartą wspomnienia rzeczą jest to, iż pomimo tak mocnych powiązań poszczególnych wątków z bohaterami, ostatecznie tożsamość Sidiousa nie zostaje ujawniona. Jest to bardzo miły element, potwierdzający klasę autora.

Prowadzeniu akcji nie można nic zarzucić. Autor w odpowiednich momentach przerzuca czytelnika z jednego wątku do drugiego, doprowadzając w ten sposób do ukazania logicznej ciągłości wydarzeń, ich powiązań między sobą i następstw, wpływających na główną oś historii. Świat opisany jest barwnie i szczegółowo. Autor rozwija znane nam już rzeczy, dzięki czemu możemy zobaczyć drugą stronę medalu danych środowisk, dla przykładu ukazania kontrastu pomiędzy Robotami, a Pięćsetką Republiki i jej okolicami na Coruscant, czy flory i fauny na Cato Nemoidia. Poszerzanie uniwersum w taki sposób jest zdecydowanie bardziej rozsądne od tworzenia nowych planet czy ras.

Labirynt zła jest prawie idealnym wprowadzeniem do trzeciego epizodu. Pomiędzy tytułami nie występuje przeskok czasowy i tak naprawdę Zemsta Sithów jest dalszym ciągiem wydarzeń, do jakich dochodzi w tej książce. Myślę, że z tej strony ciężko byłoby Jamesowi Luceno osiągnąć coś więcej. Oczywiście można było uniknąć kilku błędów w stylu Korelianina Obi-Wana, ale to tylko brak przysłowiowej wisienki na torcie. Wszystkie elementy powieści trzymają poziom co najmniej bardzo dobry, dlatego polecam tę książkę wszystkim. Obiecuję, że się nie zawiedziecie.

Ocena: 10/10