O jakich prezentach marzymy?

Brakuje Wam pomysłu na prezent dla drugiego fana Gwiezdnych wojen?

Ktoś zapytał Was, co takiego sobie życzycie, a tymczasem w głowie pustka?

Do Świąt zostało jeszcze kilka dni, więc może lista życzeń naszej Redakcji coś Wam podpowie…

Marik Vao

Podczas, gdy ja się głowię, co mam kupić najbliższym pod choinkę, wiem, że oni nie mają tego problemu ze mną: prawie wszystko z logiem Star Wars będzie wyśmienite! Wiedzą o tym nawet moi uczniowie, którzy na Mikołajki sprezentowali mi niewielkiego Sokoła Millenium z klocków LEGO (i jak im tu nie wybaczyć wszystkich wybryków?). Jednak jedna gwiezdnowojenna rzecz pozostaje w mojej strefie marzeń: koszulka z Rey i BB-8, mocno stylizowana na kultową okładkę Małego Księcia. Powstała też wersja z Kylo Renem i to podobno ona jest skierowana do mężczyzn, jednak tak dowcipny i uroczy obrazek nosiłbym z radością.

Ithilnar

Temat prezentów starwarsowych to temat rzeka – od tych mniej realnych (albo raczej trudnych do zdobycia) po powszechne (typu skarpetki, koszulki czy figurki). Co najbardziej bym chciała dostać? Będę przewidywalna: figurki Krennica, których jeszcze nie mam (dwie z nich za jakiś czas dotrą), modele imperialnych okrętów czy książki, których brakuje w mojej kolekcji. Ale nie ma co wybrzydzać – właściwie każda rzecz ze Star Wars mnie ucieszy (nawet rebeliancka).

Vidar

Co chciałbym dostać? Chyba gadżety z Kotobukiya – poza ew. figurkami (zwłaszcza takimi, które trochę zneutralizowałyby moją tęsknotę za Japonią, np. szturmowiec-Daruma lub Vader-samuraj), przede wszystkim chodzi za mną widziana onegdaj foremka do robienia pokaźnych rozmiarów lodowej Gwiazdy Śmierci i inne podobne praktyczne gadżety do łączenia codziennych czynności z SW. No i BB-8 do sterowania na Bluetooth, choć raczej nie ma co na niego liczyć…

JediPrzemo

Moim największym starwarsowym marzeniem jest od wielu lat porządny strój Revana, choć od roku poluję na nieco bardziej dostępny cenowo kostium Luke’a z Crait. Tak na dobrą sprawę to sam miecz świetlny FX też by wystarczył… Chyba z wiekiem człowiek ma coraz mniejsze (lub bardziej realne) oczekiwania… Nigdy nie byłem specjalnym gadżeciarzem, nie rozumiałem sensu zbierania figurek i modeli, które miałyby tylko stać i zbierać kurz, dlatego obecnie chyba najbardziej bym się ucieszył albo z limitowanej edycji Xboxa 360 stylizowanej na R2 (dla tej edycji mogę przełamać swoją niechęć do konsoli Microsoftu), albo wspominany już tu BB-8 od Sphero, którego można kontrolować telefonem.

Wixu

Ja nie pogardzę jakąkolwiek rzeczą obrandowaną marką Star Wars. Począwszy od banałów typu koszulka czy skarpetki, bo garderoba zawsze się przyda, plakatów i obrazów w estetycznej antyramie, a kończąc na nieco droższych zabawkach. Od kilku lat „choruję” na figurki z Black Series, chętnie postawiłbym je na półce. Pobawiłbym się również sterowanym BB-8, bo wygląda to na niezłą zabawę. Co do gier, w końcu z wielką chęcią zająłbym się Battlefrontem (oczywiście jako prezent liczę towarzyszący mu abonament na grę online na PS4), bo ten tytuł ciągle przede mną. Zanotowaliście? Mam nadzieję, że miło zaskoczycie mnie w te Święta!

Taraissu

Pewnie ciężko w to uwierzyć, ale nie otaczam się gadżetami związanymi ze Star Wars. Oczywiście to nie jest tak, że wcale ich nie mam. Na przestrzeni lat kupiłam kilka rzeczy pod wpływem emocji, a niektóre sobie starannie wybrałam (jak miecz świetlny typu FX w prezencie ślubnym). Tak naprawdę to znajomi i rodzina czerpią największą frajdę z kupowania mi prezentów związanych z Gwiezdnymi wojnami (a jak nie prezentów, to chociaż torebek na prezenty z motywem Star Wars). Na pewno nie pogardziłabym, i jak widać nie tylko ja, zdalnie sterowanym BB-8. Zawsze marzyła mi się też czapka z włóczki z imitacją fryzury Lei. Z cosplayowych rzeczy zachwyciłaby mnie replika kostiumu Amidali „Senat Gown” z Mrocznego widma (kocham tą etniczną stylistykę). Pewnego dnia na pewno zdobędę śpiwór w kształcie tautauna, chyba, że znajdę go wcześniej pod choinką. A na szczycie mojej listy marzeń są bilety do Disneyworldu, gdy otworzą fragment poświęcony Star Wars.

Cathia

Nie wierzę, że to piszę, ale zdecydowanie protestuję już przeciwko kupowaniu mi kolejnych koszulek, kubeczków i tzw. „durnostojek”, mam tego już zdecydowanie za dużo… No dobrze, przyjmę każdego kolejnego dyrektora Krennica i gubernatora Tarkina, ale na tym moja lista się zamyka. Są jednak rzeczy, których pragnę całym sercem i należą do nich choćby rozmaite albumy gwiezdnowojenne, licznie obecnie wydawane nawet na rynku polskim. Dorzuciłabym do tego egmontowskie wydania komiksowych „Legend” – nadal sporo mi do kolekcji brakuje, a są tam naprawdę świetne tytuły. Jak widać – nie mam specjalnie wygórowanych wymagań…