Wpisani w „Gwiezdne wojny” – część 2

Czas na kolejną porcję informacji o elementach świata Star Wars, zawdzięczających swoje imiona lub nazwy rzeczywistym osobom z naszego świata. Gotowi? To jedziemy!

Lott Dodd

Powiedzmy sobie szczerze – nikt nie przepada za Neimoidianami. Są obślizgli, interesowni i po prostu wredni. W skrócie: idealni politycy! Nic zatem dziwnego, że reprezentant Federacji Handlowej w Senacie otrzymał swoje imię po wyjątkowo niesympatycznym amerykańskim senatorze. Pan ten zowie się Trent Lott i tak się zastanawiam, czy kiedykolwiek dowiedział się, kogo zainspirował.

Jeremoch Colton

Możliwe, że nie zauważyliście tej postaci, bo pojawia się w Epizodzie III w gruncie rzeczy jako tło podczas konwersacji na pokładzie Sundered Heart i wypowiada całe jedno zdanie. Hardcorowi fani jednak wyłapali mężczyznę od razu, gdyż gra go nikt inny jak Jeremy Bulloch – tak, tak, Boba Fett we własnej osobie. Colton był pilotem służącym Królewskiemu Domowi Alderaanu, pozostającym pod rozkazami kapitana Raymusa Antillesa. Oczywiście, imię postaci to połączenie imienia i nazwiska aktora.

Grebleips

Po premierze Mrocznego widma fani prześcigali się wręcz w odnajdowaniu nawiązań i easter eggów, a trzeba pamiętać, że nie były to jeszcze czasy tak dostępnego Internetu. Krążyły legendy o tym, jakoby w Senacie pojawiła się rasa starego poczciwego E.T. i wcale nie dzwoniła do domu, a pracowała ku dobru Republiki. Jeden z senatorów tej rasy (osobniki te nazywają się Asogianie) nosi dziwne imię Grebleips. Imię przestaje być takie dziwne, kiedy przeczytamy je od tyłu. Miły gest, prawda?

Ur-Sema Du

Każdy fan komiksów starwarsowych od razu zacznie coś podejrzewać, kiedy natknie się na nazwisko tej mistrzyni Jedi. To ona jako pierwsza z Zakonu padła ofiarą generała Grievousa w podziemiach Geonosis. A na kim jest wzorowana, również fizycznie? Oczywiście na rysowniczce Jan Duursemie.

Sluis Van

Któż z nas nie słyszał o stoczniach Sluis Van? Większość z nas nawet pamięta, kiedy nazwa ta padła po raz pierwszy. Taaak, oczywiście, że u Timothy’ego Zahna, jakżeby inaczej. Planeta została nazwana na cześć jego przyjaciela, Dona Vandersluisa.