Technicznie świetnie, fabularnie miałko – oceniamy „The Clone Wars 7×02: A Distant Echo”

Suweren

Drugi już odcinek finałowego sezonu The Clone Wars określiłbym mianem „zachowawczego”. Zasadniczo jednak jest dobrze – animacja dalej zachwyca, sprawiając, że wciąż nie można się na nią „napatrzeć”. Pojawiają się stare znajome twarze pod postacią Obi-Wana i Padmé, co z jednej strony skutkuje satysfakcjonującą, humorystyczną scenką, a z drugiej wykazaniem ogromnego braku spostrzegawczości ze strony Anakina. Tysiące widzów bez problemu dostrzegło, że w scenie rozmowy przez hologram małżonka naszego niezłomnego Jedi jest już ewidentnie w ciąży, on jednak najwyraźniej musiał być zbyt zaaferowany nadchodzącą misją i po prostu ten fakt „przeoczył”. Dziwne, prawda?

Co się tyczy reszty odcinka, to pojawiająca się ponownie ekipa Bad Batch mnie osobiście irytowała już trochę mniej, choć wybrzmiewające w losowych momentach okrzyki radości Wreckera wciąż mogą przyprawić o ból głowy. Fabuła, choć wyjątkowo nieśpiesznie, prze naprzód, na razie w ciekawym kierunku. Nie pozostaje więc nic innego, jak ze zniecierpliwieniem czekać na kolejny odcinek.

Nadiru

Na razie wszystko idzie jak po sznurku; odcinek zupełnie niczym nie zaskakuje – poza dziwnym zachowaniem Wata Tambora i spółki, którzy wiedząc o rychłym ataku klonów nie zrobili… nic? Bo rzucenie na działających na „god mode” żołnierzy ledwo pół setki droidów to żart. Może jednak jest to wstęp do jakiego tajnego planu Separatystów, Moc jedna ich wie. Scena z Padmé, pomijając pomroczność jasną Anakina na stan żony, wyszła świetnie i to najjaśniejszy punkt odcinka. Reszta? Co najwyżej taka sobie.

Cathia

Też po cichu liczę na to, że Separatyści coś knują. Ale powiem Wam, że trochę mnie ten odcinek rozczarował – liczyłam na brak standardowego happy endu, co byłoby też pewnie i ciekawsze ze względu na rozwiązania techniczne, a przecież wiemy, że w tej galaktyce można podłączyć zaledwie mózg i niektóre organy do mechanicznego szkieletu. Wspomniana wyżej ślepota Anakina to jednak nic, przecież i tak musiał się dowiedzieć o ciąży dopiero w Zemście Sithów. Mnie bardziej fascynuje co innego – Obi-Wan wie, że Anakin potajemnie rozmawia z Padmé i co? A nic, pewnie się po prostu lubią. Wychodzi tutaj pewna wada prequeli – nie można przeskoczyć tego, co jest dalej, a musimy puścić oczko. Miałam ten problem już w poprzednim sezonie, przy szwankującym chipie w głowie klona, a tu sytuacja się powtarza.

Na plus odcinka zdecydowanie grafika i muzyka! Soundtrack Wojen klonów jest niezmiennie znakomity!

Krzywy

Pod względem technicznym odcinek zrobiony jest super, animatorzy stanęli na wysokości zadania – szkoda jednak, że tylko oni. Scenariusz nadal jest głupiutki i to nawet mając na względzie, że odbiorcami są dzieci. Problemem tego sezonu jest fakt, że tak naprawdę jest o niczym i czuć, że został zrobiony na siłę. Znajomość dalszych losów nie tylko bohaterów z filmów, ale również takich postaci jak Rex, Cody czy Ahsoka zabija jakikolwiek suspens i niepokój o losy bohaterów. Po tym, co dotychczas wyemitowano, nie żywię już przesadnie dużych nadziei wobec reszty.