Darth Maul: w starym kanonie demoniczny Zabrak o piorunującym spojrzeniu, tajemniczy wojownik Sithów i wierny sługa Dartha Sidiousa, w nowym zaś ambitny mistrz i przywódca ogarnięty żądzą zemsty. Kim tak naprawdę jest ta postać, która w filmowej sadze Star Wars miała (niemalże dosłownie) swoje pięć minut? Jak była przedstawiana kiedyś, w Expanded Universe, a jak jest teraz? Na te i na inne pytania związane z tym intrygującym Sithem odpowiedzi znajdziecie w dwóch artykułach.
Mroczne widmo mrocznych pomysłów
Co tak naprawdę wiadomo o Maulu z samych filmów? A właściwie co wiadomo o nim z pierwszej części sagi, czyli Mrocznego widma? Wszak tylko tam dane mu było się pojawić, jeśli mowa o srebrnym ekranie. Epizod I niewiele mówi o postaci wojownika Sithów. Ot, dobrze wyszkolony uczeń Dartha Sidiousa – persony, która na międzygalaktycznej scenie pociąga za wszystkie sznurki. Wizualnie Maul wypada intrygująco – charakterystyczne dla jego rasy, Zabraków, rogi wystające z czaszki oraz czerwony kolor skóry, w połączeniu z tatuażami i nienaturalnymi oczami Sithów, nadają mu demoniczny wygląd. Do tego znakomicie posługuje się podwójnym mieczem świetlnym i wykonuje karkołomne akrobacje, które na ekranie można było podziwiać dzięki wcielającemu się w tę postać Rayowi Parkowi. To wszystko spowodowało, że twórcy Expanded Universe nie mogli przejść obojętnie obok Dartha Maula i jego nagłej „śmierci” z rąk Obi-Wana Kenobiego.
Drzewiej bywało…
Expanded Universe dało fanom wiele historii opowiadających o przygodach Dartha Maula lub w jakiś sposób nawiązujących do jego postaci. Można by rzec, że ich liczba była odwrotnie proporcjonalna do czasu jego występu w filmowej sadze. Na szczególne wyróżnienie zasługują tu takie opowieści, jak komiksowa miniseria Darth Maul oraz jej kontynuacja w książkowej postaci, czyli Darth Maul. Łowca z mroku. Nie wnosiły one co prawda wiele do portretu psychologicznego postaci ani nawet nie przedstawiały przełomowych faktów z jego przeszłości, dobrze oddawały za to ducha filmowego Sitha – bezwzględnego zabójcy i skutecznego narzędzia w rękach Sidiousa, który krok po kroku już przed wydarzeniami przedstawionymi w filmach wprowadzał w życie swój złowieszczy plan i nie wahał się wysyłać ucznia na niezwykle niebezpieczne misje.
Takich historii, co cieszy, było więcej. Można tu wymienić jeszcze takie perełki jak komiks Naznaczony czy Bezimienny – już po samych tytułach czuć, że w jakiś sposób pasowały do Maula. Krótko i tajemniczo – właśnie tak powinno się opowiadać o tym wojowniku Sithów. I choć pojawiały się smaczki pod postacią genezy jego broni czy tatuaży , w najmniejszym nawet stopniu nie odzierały go z tego, co najlepsze – poczucia tajemnicy. Gorzej, niestety, wypadały historie o jego… życiu po życiu.
Sith wiecznie żywy
Autorom Expanded Universe nie dawało spokoju szybkie pozbycie się postaci Maula przez George’a Lucasa, dlatego też lepiej lub (zdecydowanie częściej) gorzej, starali się go przywrócić. Najlepiej sytuację zobrazować można na przykładzie trzech komiksów, traktujących z grubsza o tym samym – Maulu powracającym po swojej śmierci. Są to kolejno: Mroczne widma, Stare rany (już w czasach Expanded Universe uznawany za niekanoniczny, ale opublikowany na przykład na łamach polskiego Star Wars Komiks) oraz Wskrzeszony. Zestawienie tych trzech komiksów świetnie pokazuje, jak można taki wątek poprowadzić – analogicznie do tytułów: źle, średnio, dobrze.
W Mrocznych widmach, komiksie o wymownym tytule, Luke Skywalker, młody Jedi mający już za sobą wydarzenia z Powrotu Jedi, spotyka coś na kształt ducha Dartha Maula, a ściślej rzecz ujmując, jego materialną i wrażliwą na Moc projekcję holograficzną stworzoną przez szalonego naukowca z Iridonii. Planeta ta była przez pewien czas uznawana za miejsce narodzin Maula – wszak to z niej wywodziła się rasa Zabraków. Pomysł wydaje się… cóż, niezwykle oryginalny. Niestety, przez to też strasznie naciągany. Naukowiec do stworzenia projekcji wykorzystał bowiem mózg Sitha, zebrany ze szczątków na Naboo. Do wielu wątpliwości związanych z tą historią dochodzi więc problem czasu – między Mrocznym widmem a omawianym komiksem w świecie odległej galaktyki minęło wiele lat. Zamknięta w kilku stronach opowieść szybko się kończy i nie ma praktycznie żadnego wpływu na losy młodego Skywalkera. Niestety, równie dobrze mogło więc jej w ogóle nie być.
Kolejnym komiksem traktującym o powrocie Dartha Maula były Stare rany. Choć był to tytuł niemal równie kontrowersyjny, co ten wyżej omawiany, nie sposób odmówić mu, że w sposób oczywisty posłużył jako inspiracja dla wizerunku odrodzonego Sitha w nowym kanonie, a to już o czymś świadczy. Maul, który w niejasnych okolicznościach po pojedynku z Obi-Wanem na Naboo sprawił sobie parę mechanicznych nóg i owładnięty żądzą zemsty przez wiele lat ścigał Kenobiego, może przemawiać do czytelnika bardziej niż hologram stworzony ze szczątków. Tym bardziej, że doczekał się końca w bądź co bądź ciekawej walce przeciwko swojemu niedoszłemu zabójcy oraz Owenowi Larsowi, którzy stanęli w obronie małego jeszcze Luke’a Skywalkera.
I wreszcie chyba najbardziej udany powrót zabrackiego Sitha. W komiksie Wskrzeszony, rozgrywającym się między Zemstą Sithów a Nową nadzieją doszło do jego konfrontacji z nikim innym jak Darthem Vaderem. Próbujący odzyskać skradzione plany Gwiazdy Śmierci, Lord Sithów dociera na tajemniczą planetę, na której spotyka trzech akolitów ciemnej strony Mocy. Nie wiadomo, kim są, wiadomo za to, czego chcą – dzięki tajemnym rytuałom przywrócili do życia dawno poległego wojownika, Dartha Maula. Przekonani o tym, że Vader nie jest godzien bycia uczniem Imperatora, doprowadzili do pojedynku między dwoma Sithami. Ten zakończył się oczywiście w wiadomy sposób. Warto jednak zaznaczyć, że został uwzględniony na liście najbardziej pamiętnych wydarzeń z Expanded Universe, a cała historia broni się dzięki jednej, charakterystycznej cesze – tajemniczości. I, paradoksalnie, może właśnie ten brak szczegółowych wyjaśnień, mroczna otoczka ciemnej strony Mocy przysłaniająca istotę wydarzeń, była kluczem do pozytywnego przyjęcia tego pomysłu przez większość fanów.
Schyłek ery Expanded Universe
Darth Maul aż do końca inspirował twórców Expanded Universe. Jego powrót w animowanym serialu The Clone Wars namieszał jednak w kanonie – głównie za sprawą tego, że poszło za nim zupełnie nowe wyjaśnienie pochodzenia Sitha i wiele wątków z jego życia, które nijak nie pasowały do poprzednich ustaleń. Podjęto próby spięcia tego wszystkiego, o czym świadczy pojawienie się postaci Maula w cenionej przez wielu fanów książce Darth Plagueis autorstwa Jamesa Luceno. Niestety, dodano w niej jeszcze więcej szczegółów z życia Zabraka, choćby takich jak jego matka, co tylko pogłębiało zamieszanie. Za tym wszystkim poszło wreszcie odarcie postaci z tego, co czyniło ją tak interesującą – odarcie jej z tajemnicy.
Wtem ponownie nadeszły jednak gruntowne zmiany w związku z przejęciem marki przez Disneya. Expanded Universe otrzymało łatkę Legend i zaczęło być określane mianem starego kanonu. Nadszedł nowy kanon, który pociągnął wątek Maula przedstawiony w serialu The Clone Wars. Jak potoczyły się losy Sitha w nowej sytuacji? Jak wpłynęło to na jego postać? Czy wyszło jej to na dobre? O tym niebawem, w kolejnym artykule.