Han Solo wraca, ale czy w wielkim stylu? – nasze wrażenia po dwóch teaserach

Czekaliśmy, czekaliśmy i się doczekaliśmy. Najpierw podczas Super Bowl dostaliśmy 45-sekundowy spot TV, następnie zaprezentowano nam liczący 85 sekund teaser (a nie rozszerzenie spota, jak początkowo mówiono) najnowszego filmu Star Wars, który obejrzymy w święty dla fanów dzień 25 maja – 41 rocznicę premiery Nowej nadziei. Oto, co nasza redakcja myśli o teaserach i samym filmie oglądanym przez pryzmat tych dwóch zapowiedzi.

Suweren

Pomysł na film o przygodach młodego Hana Solo od początku nie nastrajał wielu fanów optymizmem. Zdecydowanie częściej dało się słyszeć głosy niezadowolenia – głównie z powodu tego, że Harrison Ford w tej roli wydaje się niezastąpiony. Nie zaliczałem się do tej grupy. Dla mnie pomysł wydawał się i nadal wydaje ciekawy. Alden Ehrenreich, w przeciwieństwie do wcielającego się w młodego Lando Calrissiana Donalda Glovera, faktycznie nie sprawia jednak wrażenia castingowego strzału w dziesiątkę. Za to najświeższe, długo wyczekiwane zapowiedzi filmu, a mianowicie reklama z Super Bowl oraz teaser, zdecydowanie napawają optymizmem!

Zaprezentowane materiały pokazują film, który (wydaje się) będzie miał swój specyficzny klimat – i to dobrze. Gangsterski czy westernowy (a może jedno i drugie), będzie to coś nowego w kinowym świecie Star Wars. Sentymentu też nie może zabraknąć, o czym świadczą klimatyczne ujęcia gwiezdnego niszczyciela, czy pojawiające się rasy kosmitów (Twi’lekowie). Jak na razie zapowiada się warte obejrzenia widowisko z zapierającymi dech w piersi efektami specjalnymi, dawką humoru i poczuciem przygody, a to przecież jest w serii Star Wars najważniejsze.

Cathia

Nadal nie jestem specjalnie przekonana co do robienia filmu z jedną z najważniejszych postaci sagi z aktorem innym niż ten, który BYŁ tym bohaterem (nie tylko w sensie grania, jeśli wiecie, o co mi chodzi), teaser jednak dał mi pewną nadzieję na to, że nawet jeśli nie spodoba mi się Solo w nowej odsłonie, będę mogła skupić się na świecie. Bo tak naprawdę to właśnie cała gwiezdnowojenna otoczka jest dla mnie gwiazdą tego zwiastunu – rozmowa Hana i oficera rekrutacyjnego sprawiła mi prawie tyle samo radości, co widok niszczyciela gwiezdnego – istnieje szansa, że dostanę swoje codzienne życie także i w tym spin-offie. Na to się właśnie nastawiam, bo bohaterowie – przyznam szczerze – zupełnie mnie nie w tym trailerze zaciekawili. I błagam, niech ta koszmarna przeróbka tematu muzycznego na końcu zostanie wykorzystana tylko w zwiastunie!

Vidar

Ja uważam, że jest… dziwnie. Niby wszystko mi się podoba. Niby jest akcja, jest przygoda, są fantastyczne widoki ( zwłaszcza scena pościgu samochodowego – o czymś takim właśnie marzyłem!), zapowiada się też sporo humoru. Wydaje się, że Alden spisze się w roli „stadium larwalnego” Hana Solo – de facto nowej postaci, która dopiero zmierza do przeistoczenia się w znanego i kochanego Hana. Ale mimo wszystko… jakoś nie jestem w stanie się tym tak ekscytować, jak poprzednimi filmami z uniwersum. Czemu? Po pierwsze obejrzawszy zwiastun nie wiem, czy niepotrzebnie nie przeładują tego filmu nowymi postaciami. Lepiej, by skupili się na duecie Han i Lando z gościnnymi występami Qi’ry – obawiam się, że w rezultacie nie dostaniemy ani nowych, ciekawych person, ani tym bardziej główni bohaterowie nie otrzymają należytej uwagi.

Poza tym, czegoś mi tu brakuje. Na razie wydaje się, że to może być fajny popcorniak. Ale dotychczasowe materiały jakoś nie nastawiają mnie na to, że będzie to film do wspominania przez kolejne lata tak samo, jak poprzednie trzy produkcje nowego Lucasfilmu. Czuję solidną rzemieślniczą robotę, ale bez tego „czegoś”. No i muszę się podzielić – logo filmu i towarzysząca muzyka są dla mnie koszmarne. Mam nadzieję, że oszczędzą nam tej aranżacji w kinach.

Wixu

Wiadomo, jak podchodzi się do ikonicznych postaci: znamy i szanujemy epokowe aktorskie kreacje, a wszelkie próby odtwórstwa uznajemy za świętokradztwo. Nie chciałem w ten sposób podchodzić do Solo, bo wiem, że często popełniamy błąd, wydając pospieszne wyroki. A zdecydowanie czymś takim byłoby skreślenie Aldena Ehrenreicha po ledwie dwóch minutach zwiastunów. Kierując się tą myślą, nie robię tego, ale wyrażam pewne obawy, czy młody aktor jest w stanie udźwignąć tę rolę, czy jest na tyle charyzmatyczny, by nawiązać w jakimś nikłym stopniu do Hana wykreowanego przez Harrisona Forda (nikt wszak nie oczekuje od niego niczego więcej, bo dorównać Fordowi nie sposób, a i próbować bez sensu).

Dlaczego mam takie obawy? Bo w tych dwóch zwiastunach zagrało mi niemal wszystko (styl, muzyka, nowe postacie) oprócz tytułowej postaci. Ta, chociaż powinna być na pierwszym planie, prezentowana jest jakby wstydliwie, kątem oka, z oddali, chybcikiem, żeby nie pokazywać Ehrenreicha dłużej niż sekundkę. Pewnie się mylę i to po prostu kwestia montażu, ale Solo w zwiastunie nie skradł mojego serca. Jednak nie szkodzi, bo główny aktor to nie wszystko, a to, co dzieje się wokół niego, zapowiada się naprawdę soczyście. Wielki plus za oldschoolowy, nieco pastiszowy motyw muzyczny – świetnie rozwiązanie, które nadaje świeżości. Nie mogę doczekać się majowej premiery!

JediPrzemo

Film o Hanie Solo od początku nie miał łatwo ze względu na oczekiwania fanów oraz wszelkie zawirowania produkcyjne. Optymizmem nie nastrajał również kompletny brak promocji filmu a wybranie na premierę miesiąca, w którym ma być trzecia część Avengers (premiera 4 maja) jest już dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Nie wierzyłem w ten film i tak naprawdę nadal nie wierzę. Zwiastun jest ok, ale w żaden sposób mnie nie porywa. Brakuje mi tego hype’u, oczekiwania i ogólnie magii Star Wars. Czułem się jakbym oglądał trailer filmu w rodzaju Ocean’s Eleven lub Szybkich i wściekłych, czyli bardziej filmu akcji. Jedyne co mnie naprawdę zaciekawiło to scena z niszczycielem oraz bardzo czyste wnętrze „Sokoła”. Może kolejne materiały wzbudzą większe emocje, bo na razie wiem, że pójdę, ale tak jak na jakikolwiek inny film.

Kaelder Dherven

Trzeba powiedzieć sobie otwarcie, że film nie spodoba się każdemu i za ten stan rzeczy będzie odpowiedzialny odtwórca głównej roli. Wiele fanów wychowało się bowiem na wizerunku łobuzerskiego i przebiegłego Hana Solo, który został wykreowany przez Harrisona Forda, dlatego bardzo ciężko będzie młodemu aktorowi choćby zbliżyć się do oczekiwań, jakie mają fani Gwiezdnych wojen. Ba, w wielu przypadkach zwiastun może rozwiać wszelkie wątpliwości i przekreślić postać w oczach osób przywiązanych do Starej Trylogii. Pomijając jednak tę kwestie, zapowiada nam się bardzo interesujące widowisko czerpiące garściami z Legend (czyżby szykowały nam się nawiązania do którejś z książek Trylogii Hana Solo autorstwa A.C. Crispin?), a także wprowadzające pewne nowości podkreślające klimat kojarzony z filmami należącymi do uniwersum Gwiezdnych wojen.

Poza niezwykle dynamiczną muzyką współgrającą z tempem akcji, pięknymi krajobrazami czy momentami sugerującymi wyjaśnienie kluczowych momentów z przeszłości Hana – m.in. skrócenie trasy na Kessel do 12 parseków, pobieranie nauki w imperialnej akademii czy wygranie „Sokoła Millennium” – dowiemy się o epizodach z życia przemytnika, o których nie mieliśmy wcześniej pojęcia. Ciekawostką jest umieszczenie w zwiastunie słynnych kości przynoszących szczęście właścicielowi „Sokoła Millennium” oraz zasugerowanie pojawienia się w filmie Jabby Hutta. Przyznam, że nie mogę się doczekać premiery i zweryfikować, jak sobie poradził Ron Howard z tak trudnym zadaniem, jakim jest ukazanie młodości Hana Solo bez Forda.

Taraissu

Nie jest dobrze, ale i nie jest bardzo źle. Teaser zaprezentowany w trakcie Super Bowl wzbudził mój szczery entuzjazm, chociaż w związku z ostatnimi doniesieniami i niepokojącym brakiem kampanii promocyjnej zaczęłam godzić się z myślą, iż film Han Solo: Gwiezdne wojny – historie może okazać się klapą. Kilka migawek i urywków scen było tak mocno w stylu Star Wars, że aż poczułam ciarki na plecach. Niestety dłuższy teaser nieco ostudził mój zapał. Wszechświat zaprezentowany w kadrach to bez wątpienia uniwersum odległej galaktyki i jest to mocna strona tej produkcji. Niestety moje obawy wzbudzają bohaterowie i to nie dlatego, że darzę postacie z Klasycznej Trylogii specjalnym sentymentem, po prostu poza Woodym Harrelsonem wszyscy wydają się bezbarwni i bez polotu.

Na Aldena Ehrenreicha, uwagę zwróciłam w filmie braci Cohen pt: Ave, Cezar, zanim jeszcze ogłoszono, że będzie młodym Hanem Solo. Jego kreacja Hobiego Doyle’a spotkała się zresztą z bardzo dobrym przyjęciem zarówno widzów jak i krytyków. Niestety tego uroku i błysku w oku, który zaprezentował w tamtym filmie (jakże charakterystycznego również dla postaci Hana Solo) w spocie w ogóle nie widać. Dlatego jak na razie czuję lekkie rozczarowanie, podobnie zresztą jak w przypadku Emilii Clarke, ale po jej fatalnej kreacji w Terminator: Genisys, nie spodziewałam się fajerwerków. Do tego dochodzi Donald Glover w futrze, będący wielką niewiadomą. Na osłodę jest na szczęście jeszcze Chewbacca, który wypada bardzo dobrze zawsze. Podsumowując, świat Star Wars w zaprezentowanym materiale wygląda rewelacyjnie i choćby po to by zobaczyć go na dużym ekranie warto pójść do kina. Postacie z kolei po prostu „są” i pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, że okażą się prezentować coś więcej niż dobrze dobrane kostiumy i charakteryzację upodabniającą do klasycznych pierwowzorów.

Nadiru

Nigdy nie byłem zwolennikiem teorii, że aktor jest nie do zastąpienia albo, że to on tworzy tę rolę i koniec kropka. Tak, Harrison Ford zdefiniował Hana Solo, ale to tylko postać. Postać, którą można zreinterpretować, pokazać za pomocą nieco innej kreacji aktorskiej – przykładem niech będzie Indiana Jones Seana Patricka Flanery’ego; to prawie zupełnie inny bohater, a wypada wcale nie gorzej, niż Indiana Forda. Podobnie ze Spockiem – Leonard Nimoy zdefiniował Spocka, a Zachary Quinto przedefiniował go na swój sposób, znowu nie gorszy. Czy tak będzie z Aldenem Ehrenreichem? Oby. Na razie jednak nawet i ja przyznam, że po tych dwóch teaserach tego nie widać.

Oba teasery bardzo mi się spodobały, sugerują to, na co osobiście czekałem od zawsze: gwiezdnowojenną przygodówkę w stylu – nomen omen – książkowej Trylogii Hana Solo, o której wspomniał Kaelder. Co prawda zapowiada się to bardziej jak heistowy Skok Millennium Timothy’ego Zahna, nawet bardzo, ale to też mi pasuje. Jestem pewien, że wielu fanów odejdzie z kina rozgoryczonych, bo pewnie nie tego oczekują po filmie Star Wars. Ja, przyzwyczajony powieściami z Legend do innego spojrzenia na odległą galaktykę, patrzę na Solo ze sporym optymizmem.

Moja jedyna, ale solidna obawa co do filmu to obawa o przeładowanie – nie tyle postaciami, co wątkami do „obowiązkowego zaliczenia”. Ten film musi pokazać mnóstwo rzeczy: jak Han został pilotem, jak go wywalili z akademii, jak wygrał „Sokoła”, jak poznał Chewiego i Lando, jak zrobił trasę na Kessel, jak stracił zaufanie tegoż Lando etc. – i wszystko to w ramach innego, głównego wątku, który będzie trzymał się stylistyki heist movie. Jest tego za dużo, o wiele za dużo dla jednej produkcji.