Pamiętacie to uczucie, gdy po raz pierwszy oglądaliście Imperium kontratakuje i Darth Vader wyjawił Luke’owi prawdę o swojej osobie? A co chodziło wam po głowach, gdy na pokładzie „Lewiatana” Malak odsłonił przed wami tożsamość swojego mistrza? Szok i niedowierzanie to tylko jedne z emocji pojawiających się w tych momentach objawienia. Przysłużyły się one zbudowaniu legendy tych postaci i samych tytułów. Czy książki z napisem Star Wars na okładce również mogą pochwalić się takimi dokonaniami?
I. Błędny rycerz
Cała historia zaczęła się od komiksu. Główna bohaterka K(night)erra(nt) Holt stawia czoła dwóm „charakterystycznym” Lordom Sithów Odionowi, którego celem istnienia staje się sianie zniszczenia oraz Daimanowi, popadającemu w samozadowolenie samozwańczego twórcę Wszechświata. Walka pomiędzy Sithami jest dosyć typowa, więc nie byłoby to zbytnio zaskakujące, gdyby nie fakt, że Daiman i Odion są braćmi. Ale to nie wszystko. Kerra w trakcie swoich książkowych wojaży trafiła na planetę Syned, domenę Arkadii Calimondry, gdzie dowiaduje się, że nie tylko dwójka szalonych Sithów jest ze sobą powiązana wszyscy przedstawiciele Ciemnej Strony Mocy w sektorze Grumani mają wspólnych przodków, Chagrasa i Vilię. Co więcej, babka Calimondra oficjalnie szuka godnego następcy swojego męża, który przejąłby kontrolę i zjednoczył terytoria swoich krewnych pod swoim sztandarem. A to, że przy okazji Vilia, pociągając za sznurki, trzyma wszystkich swoich wnuków w szachu, to już inna kwestia.
II. Ostatni rozkaz
Cała trylogia Thrawna jest godna uwagi ze względu na ciekawą intrygę oraz porządne jej przeprowadzenie. Wszyscy zapewne przeczuwali, że Wielki Admirał ostatecznie nie skończy najlepiej, ale zastanawiali się, jak do tego dojdzie. Niełatwo było go zaskoczyć, a wiedza na temat jego przeciwników pozwalała mu przewidzieć ich ruchy – oczywście, dopóki wiedział o wszystkim. Początek jego końca nastąpił już w Dziedzicu Imperium, gdy Noghri o imieniu Khabarkh rozpoznał w Leii córkę Dartha Vadera. Reperkusje tego wydarzenia w końcu dosięgły Thrawna nad stoczniami Bilbringi w trakcie decydującej walki z siłami Nowej Republiki. Nie przyszło mu jednak zginąć chwalebnie w bitewnym starciu, jak zapewne by sobie tego ewentualnie życzył, ale przynajmniej „to było tak artystycznie zrobione”.
III. Darth Plagueis
Ciężko w tym tekście, opowiadającym o dwóch Sithach Plagueisie i Sidiousie, znaleźć wyjątkowo zaskakujący moment. I to nie dlatego, że książka jest nudna. Darth Plagueis zaskakuje, zaczynając od tego, że zdecydowano się tytuł ostatecznie wydać. Kto by się spodziewał, jak daleko (również czasowo) sięgają wpływy i machinacje Plagueisa? Kto domyśliłby się jak wielki wpływ miała ta dwójka na kluczowe wydarzenia? Kto wiedziałby, jak niewiele brakowało, aby cały Wielki Plan runął? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie w lekturze.
IV. Gwiazda po gwieździe
Choć sama książka jest w moim mniemaniu o jedną trzecią za długa w stosunku do zawartej treści i przez to często odczuwam sztuczność wydłużania akcji, pamiętam z niej w szczególności jeden moment. To nie ten, o którym myślicie. Akurat po tym Jedi można się było tego spodziewać. Szturm flotylli Yuuzhan na Coruscant i bezradność sił Nowej Republiki w obliczu nadchodzącej katastrofy przedstawiono bardzo ciekawie. Najbardziej zaskoczyła mnie jednak postawa pewnej postaci, znanej wszystkim od bardzo dawna i zarazem raczej nielubianej. Borsk Fey’lya, bo o nim mowa, przed Gwiazdą po gwieździe nosił etykietkę zadufanego w sobie, zbyt ambitnego polityka, do którego nic nie docierało. Raczej nikt nie podejrzewał, że będzie go stać na ruch, jakiego dokonał w ostatnich swoich chwilach.
V. Poświęcenie
Sam element zaskoczenia nie odnosi się w tej książce do samej tytułowej sceny, acz do osoby, która okazała się ceną, jaką przyszło zapłacić. Samo to wydarzenie jest poniekąd skutkiem zdarzeń zapoczątkowanych przez Gwiazdę po gwieździe, kiedy to Vergere odnalazła Jacena Solo. Wiele stron upłynęło zanim przyczyna doprowadziła nas do finalnego skutku. Same sceny w tunelach na Kavanie były świetne, w szczególności ostatnie momenty przed śmiercią przeciwnika świeżo namaszczonego Dartha Caedusa. Poświęcenie miłości Bena Skywalkera do swego kuzyna to jeden z momentów, których zapewne nie zapomnę.
A jakie wydarzenia najbardziej zaskoczyły was w książkach? Które chwile z galaktycznej epopei zapadły wam w pamięci najbardziej?