Wyrocznia na Pilgrin

Wyrocznia znajdowała się w Zewnętrznych Rubieżach na planecie Pelgrin, której tajemnicza ludność wymarła na miliony lat przed Wojnami Klonów. Sama budowla wysoka była na dziesięć pięter i miała niezliczoną ilość urządzeń oraz przekładni, dzięki którym sprawiała wrażenie ogromnego zegara-komputera.

Wyrocznia zbudowana była z drewna, wspomaganym gdzieniegdzie metalem. Z zewnątrz nie wyróżniała się niczym szczególnym – brak było jakichkolwiek znaków czy symboli. W środku znajdował się wielki i skomplikowany mechanizm zegaropodobny oraz szyb ciągnący się przez wszystkie dziesięć pięter.

W przypadku obecności osoby wrażliwej na Moc, Wyrocznia wydawała z siebie niemalże niesłyszalny, wysoki dźwięk, który mogli usłyszeć na przykład Sullustanie. Był on efektem ruchu kół, śrub oraz mechanicznych rąk. Ruch ten przez wiele istot uważany był za niezwykle harmoniczny i hipnotyzujący.

Około roku 3 000 BBY na planetę Pelgrin przybył archeolog Ermin Phin-Mabyr. Spędził tam ponad dziesięć lat, badając Wyrocznię. Z racji silnych zakłóceń Mocy w okolicy, Rada wysłała jeszcze dodatkowych kilku Jedi. Prawdopodobnie budynek stanowił ważny element w życiu duchowym i religijnym Pelgrinów. Archeolog stwierdził, że, jak sama nazwa wskazuje, Wyrocznia miała za zadanie ukazywać wizje dotyczące przyszłości. Niestety mimo dużych wysiłków nie udało się archeologom i badaczom przywrócić jej do stanu funkcjonalności. Do czasu jednak.

Jedna z Jedi – Shannur Darkstar – uznała, że Wyrocznia nie jest tylko zwykłą maszyną. Postanowiła rozpocząć medytację w jednej z głównych komnat. Stało się w wtedy coś niesamowitego. Wyrocznia, po raz pierwszy od tysiącleci, obudziła się do życia, ukazując Shannur niezrozumiałą i niejasną wizję, najprawdopodobniej dotyczącą powstania Bractwa Ciemności i Nowych Wojen Sithów.

Z czasem kilku największych mistrzów Jedi odwiedziło Wyrocznie. Jak się okazało, wizje których doświadczali, dotyczyły najbardziej katastroficznych wydarzeń mających mieć miejsce setki lat wprzód. Osoby medytujące często mówiły o niewyjaśnionym poczuciu spokoju, który ułatwiał im osiągnięcie stanu głębokiego skupienia.

Na Pelgrim nieprzerwanie stacjonowała niewielka grupa Jedi (od trzech do pięciu), która nieustannie badała Wyrocznię, ostrożnie gromadząc kolejne wizje, by zachować je dla potomności. Zapisy te przetransportowano do Świątyni Jedi Coruscant i innych ważnych archiwów Jedi. W kilku przypadkach informacje uzyskane z tych przepowiedni pozwalały na uratowanie milionów istnień.

Planetę często odwiedzali artyści w poszukiwaniu natchnienia, bądź kryminaliści chcący się ukryć. Na Pilgrim przybywały również różne istoty mające złudną nadzieję, iż Wyrocznia ich w jakiś sposób uleczy. Właśnie przez takie przypadki do budowli przylgnęła złowroga reputacja. Trwało to do czasu, aż potajemnie wynajęta banda piracka zniszczyła Wyrocznię i obecnych tam Jedi. W ten sposób zakończył się żywot jednej z najbardziej interesujących struktur, które kiedykolwiek zbudowano.