13 alkoholi świata „Star Wars”

W świecie Star Wars (zresztą nie tylko) od zarania dziejów, każdemu podniosłemu wydarzeniu, wszystkim bitwom, tragediom i spotkaniom towarzyskim, przedstawicielom wszystkich ras, frakcji i kultur zawsze towarzyszył alkohol. Można powiedzieć, że moc etanolu, po Mocy przez duże M stanowiła drugą największą potęgę w galaktyce. Zapraszamy na degustację najsłynniejszych trunków zachwalanym przez mieszkańców gwiezdnowojennego uniwersum. Uwaga: abstynentom dziękujemy.

Sok juma

Sok juma popularny w czasach Starej Republiki stanowił ogólnodostępny napój o jaskrawożółtym zabarwieniu i olbrzymiej popularności wśród bywalców klubów pazaakowych. Jednak, jak z każdym trunkiem, trzeba go spożywać w umiarkowanej ilości. Jedna szklaneczka za dużo i lądujesz pod stołem. Co ciekawe, to nie zasługa potęgi zawartej w tej miksturze, ale jej silnych właściwości usypiających. Skład soku owiany jest mgłą tajemnicy, ale nie przeszkadza to większości degustatorów. Dodatkowo jumę można stosować jako środek uspokajający dla zwierząt. Takie ogary kath po wypiciu zaledwie małej miseczki stają się łagodne jak baranki.

Tarisjańskie ale

W omawianych czasach równie popularny był główny towar eksportowy Taris. Piwo produkowane na tej planecie charakteryzowało się silnym, przyjemnym smakiem, który przypadł do gustu nawet sithańskim okupantom. Wielu z nich nie doceniało jednak jego mocy. Nieostrożny lub niedoświadczony pijący tracił przytomność po wypiciu nawet choćby jednej kolejki. A taka sytuacja bywa nieprzyjemna. Podobno jednemu z oddziałów Sithów zdarzyło się, że kiedy wszyscy świetnie bawili się na prywatnej imprezie i co poniektórzy zdążyli już odpłynąć, jakiś przybłęda zakosił im zbroję. Okropne, prawda? Równie okropne jest to, że wraz ze zniszczeniem Taris, piwo stało się towarem deficytowym. Jakby tego było mało, w owym czasie do ogólnego obiegu trafiła informacja, że głównym składnikiem tego alkoholu jest sproszkowany mózg tacha i spodziewam się, że nie była to dobra reklama dla tarisjańskiego ale.

Korelianskie ale

Produkowany z koreliańskiej pszenicy alkohol o purpurowej barwie przez niemal cały okres swojego istnienia stanowił jeden z najbardziej znanych i lubianych trunków w galaktyce. Słodki smak połączony z względnie niewielką mocą sprawiał, że przepadali za nim głównie piloci. Być może spowodowane to było niskim ryzykiem wywołania upojenia, bo latanie po pijaku zdecydowanie nie należy do bezpiecznych. Jednym ze smakoszy tego piwa był Kyle Katarn, znany ze swej wybredności – zawsze żądał napoju podanego w czystej szklance. Natomiast w wersji piwa wzbogaconej o bukiet przypraw wyjątkowo rozsmakował się niejaki Han Solo.

Ognisty likier Skannbult

Wysokoprocentowy trunek uważany za jeden z najmocniejszych w galaktyce i przez to najbardziej pożądanych. Otrzymywało się w procesie destylacji, a jej głównym składnikiem były hodowane na Skann zboża, między innymi pyłowa kukurydza oraz zmodyfikowana genetycznie pszenica. Niestety, jako że stanowiły one powszechnie występujące rośliny, wielu farmerów zajmowało się produkcją likieru amatorsko, a co za tym idzie, trudno było otrzymać alkohol wysokiej jakości. Wysoce zalecane jest unikanie wersji serwowanej w kosmoportach i przeszukanie barów o lepszej reputacji. Wprawdzie butelka likieru kosztuje 25 kredytów, ale dla takiego smaku zdecydowanie warto.

Rezerwa Whyrena

Słynna na całą galaktykę whiskey, którą zachwycał się sam Luke Skywalker, stanowiła klejnot w koronie koreliańskiego przemysłu alkoholowego. Wyciskana z najlepszych orzechów vweilu, nadających jej bursztynowe zabarwienie i nieco pikantny posmak, cieszyła się niespotykaną popularnością głównie wśród Korelian, choć inne rasy również dceniały zalety tego trunku. Mówi się, że jego lesisty zapach przypominał Caamasianom ich rodzinne strony. Z czasem w galaktyce pojawiły się rozmaite odmiany whiskey pochodzące ze skolonizowanych przez Korelian światów i sprzedawane głównie na czarnym rynku, ale sami Korelianie od zawsze uważali Rezerwę Whyrena za niezastąpioną. Ze względu na jej cenę, wielu trzymało nieodkorkowaną butelkę na wyjątkową okazję, chyba że naszła ich ochota na ciasto ryshcate. Stanowiło ono deser, który zgodnie z tradycją mógł być maczany tylko w whiskey najlepszej jakości. Korelianie uważali je za najlepszy sposób przypomnienia sobie o rodzinnej planecie.

Menkoro

Burbon o czerwonym zabarwieniu popularny wśród przemytników charakteryzował się pikantnym smakiem, nierzadko wywołującym silne pieczenie w żołądku. Efekt ten można było zminimalizować stosując jako zagryzkę duszone brullaki. W czasach nowej republiki uważano nawet że menkoro traci cały swój urok jeśli popija się go nie zajadając się tymi małymi zwierzątkami. Menkoro miało jednak tę wadę, że było silnie łatwopalne, nawet jak na alkohol. Pijąc trzeba być ostrożnym z otwartym ogniem.

Kwiatowe wino z Naboo

Coś dla przeciwników chlania i miłośników eleganckiego picia. Kwiatowe wino produkowano na całym Naboo, ale najlepszy gatunek powstawał w winnicy w górach Gallo, skąd był sprowadzany między innymi do pałacu Theed. W procesie destylacji kilku gatunków dziko rosnących kwiatów oraz wzbogacenia ich esencji sokami owoców powstawał bladożółty napój o delikatnym smaku. Był powszechnie dostępny i często serwowany na całej planecie, choć najbardziej pożądano starszych roczników, których cena bywała zatrważająca. Również poza Naboo, wino cieszyło się dużo popularnością i stanowiło nie lada przysmak dla degustatorów. Wśród tych, których było stać na ten trunek znaleźli się między innymi Darth Angral, Jib Kopatha oraz kolejni przedstawiciele naboońskiej monarchii.

Domaine de la Maison sur le Lac

Kolejne delikatne wino czerwone wywodzące się z Naboo, którego nazwę można przetłumaczyć jako „Domenę klanu znad jeziora”. W czasach Wojen Klonów doceniło je wielu senatorów, pijących je podczas spotkań służbowych i prywatnych. Winnica tego napoju znajdowała się na wyspie Varykino w Dolinie Jezior i jest wysoce prawdopodobne że należała do rodziny Naberrie, co tłumaczy upodobanie senator Padme Amidali. Domaine de la Maison sur le Lac sprzedawano w ładnych, eleganckich butelkach ze szkła zdobionych artystycznymi wizerunkami winnicy. Czarną plamę na reputacji Domaine de la Maison sur le Lac stanowi śmierć senatora Onacondo Farrya, spowodowana dodaną do wina trucizną.

Jawaskie piwo

Sprzęt AGD oferowany przez Jawów jest co najmniej wątpliwej jakości, podobnie jak warzone przez nich piwo. Brązowawy, cierpki płyn był produkowany z poddanych fermentacji roślin pustynnych oraz substancji pobieranych od banth – nie wiadomo co to za substancja, ale podobno używa się jej również do produkcji butów i mebli. Dość niepokojące… Tak czy owak, piwo można tanio kupić na Tatooine i niektórych innych światach, a polecane jest głównie jako napój podróżny. Podobno doskonale gasi pragnienie. Wierzę na słowo…

                                                                                                                  


Ithoriańska brandy

Wynalazek i specjalność Vanstera Enana stanowiła sfermentowaną mieszankę owoców rosnących w lasach planety Cularin. Brandy nie cieszyła się zbytnią popularnością, ale to raczej efekt słabej reklamy, gdyż posiadała oryginalny, delikatny smak oraz lekko sosnowy aromat. Cena dwóch kredytów za kieliszek czyniła też z niej jeden z tańszych, ale godnych uwagi alkoholi.

Membrozja

Bardzo ciekawy wynalazek insektopodobnej rasy Killików. Niektórzy z przedstawicieli tego gatunku, zwani dawcami membrazji, wydzielali ją ze swojego ciała, po czym robotnicy spijali ją i wypluwali do woskowych kul, wydzielanych z ich odwłoków. Następnie płyn był sprzedawany w kantynach jako wysokoprocentowy napój alkoholowy. Istniały różne gatunki tego trunku, ale najczęściej była to gęsta ciecz o silnym słodkim smaku i bursztynowej barwie, choć dużą popularnością cieszyła się czarna membrazja – znacznie mocniejsza i bardziej uzależniająca. Jednak zdaję się, że gdyby człowiek napatrzył się jak to jest robione, to pewnie szybko przeszedłby mu apetyt.

Ne’tra gal

Najpopularniejszy z mandaloriańskich alkoholi, którego nazwa oznacza dosłownie „czarne ale”. Nieznany jest jego skład, ale pewne jest, że trunek wymyślono jeszcze przed Wielką Wojną Galaktyczną, a jednym z jego smakoszy był Mandalor Oczyszczony. Napój stanowił dość gęstą, bardzo słodką miksturę o czarnym kolorze, któremu zawdzięczał swoją nazwę. I choć za prawdziwie mandaloriański napitek powszechnie uważano gorzki Kri’gee, to zdecydowanie większą popularnością cieszył się właśnie Ne’tra gal. W czasach Wojen Klonów sprzedawano go w niemal każdej kantynie na Mandalorze. Również klan Skirata wielokrotnie go degustował.

Greedo

Trunek, o którym krążą legendy, i to pomimo tego, że uważono go tylko jeden jedyny raz. Jakiś czas przed zniszczeniem pierwszej Gwiazdy Śmierci, do tatooińskiej kantyny Chalmuna przybył pewien rządny zdobyczy łowca nagród. Choć poległ w nierównej walce, jego śmierć przysłużyła się wyższemu celowi. Barman Wuher wykorzystał nieco podsmażone resztki Rodianina aby stworzyć niezwykły drink. Jedyną osobą, która miała przyjemność go skosztować był boss tatooińskiego świata przestępczego, Jabba Desilijic Tiure. Jakim cudem Wuher zadowolił wyszukane podniebienie Hutta? Nie wiadomo – byś może była to zasługa rodiańskich feromonów, specyficznej „esencji” Greedo lub sekretnej kombinacji przypraw, ale najpewniej nigdy się tego nie dowiemy. Może by skombinować kilku rodiańskich ochotników i rozpocząć badania nad odtworzeniem formuły?

I tak zakończyliśmy naszą podróż badawczą. Poznaliśmy najpopularniejsze trunki serwowane w całej galaktyce i teraz jeśli w coruscańskim barze trafi się nam zmieniający kolor, świecący w ciemności płyn o nieco glutowatej konsystencji będziemy dokładnie wiedzieć, czym właśnie psujemy sobie wątrobę, a to na większości planet rzadka i pożądana umiejętność.