„Shadow of Revan” nowy dodatek do „The Old Republic”

Dwadzieścia miesięcy. Mniej więcej tyle czasu upłynęło na początku grudnia pomiędzy wprowadzeniem dwóch płatnych, cyfrowych dodatków do The Old Republic, gry MMORPG osadzonej w świecie Gwiezdnych wojen. Jest to spory okres, zatem z okazji premiery Shadow of Revan nie tylko warto omówić kwestię nowości, ale również tego, co uległo rozwojowi w międzyczasie.

Mając na uwadze płaszczyznę techniczną, od momentu wejścia w życie Rise of the Hutt Cartel, pojawiły się jeszcze dwa większe nieodpłatne dodatki. Pierwszym z nich jest Galactic Starfighter, który, jak sama nazwa wskazuje, dotyczy pojedynków myśliwców. Choć od początku gry istniały misje w kosmosie wykonywane statkiem posiadanym przez postać gracza, miały one wyłącznie charakter wyreżyserowanego od początku do końca „celowniczka”. W wypadku GSF (Galactic Starfighter), walka ma swobodniejszą naturę i odbywa się podobnie jak w przypadku warzone’ów, pomiędzy graczami. Do wyboru jest kilka rodzajów statków z uwagi na wykonywaną przez nie rolę, a wśród nich kilka modeli różniących się poszczególnymi parametrami. Za zdobywaną w dwóch rodzajach misji (team deathmatch i dominacja) walutę można ulepszać swoje wehikuły, aby stać się efektywniejszym zawodnikiem na placu kosmicznego boju.

Ogólnie rzecz biorąc, GSF można przyrównać do okrojonej wersji TIE Fightera czy X-Winga. Choć z początku nowy model rozrywki w TOR cieszył się popularnością, to kilka problemów, z czego na czoło wysuwają się kompletna anihilacja debiutujących graczy oraz początkowe problemy z użytecznością świeżo wprowadzonych bombowców, doprowadziły do sytuacji, w której ten tryb rozrywki stracił nieco na znaczeniu.

Stan realnej użyteczności GSF poprawił w znacznym stopniu drugi z wielkich dodatków, mianowicie Galactic Strongholds. Wprowadził on bardzo wiele istotnych zmian, które można podzielić na dwie korelujące ze sobą kategorie. Pierwsza, tytułowe twierdze, to domostwa do wykupienia na czterech światach w grze (Coruscant, Dromund Kaas, Tatooine, Nar Shaddaa), służące w głównej mierze, niczym w Simsach, zabawie w dekoratora. Oczywiście, aby upiększyć nieruchomości jak należy, oprócz kwestii posiadanych kredytów trzeba również zdobyć potrzebne do tego ozdoby z wielu różnych źródeł, co można podsumować w prosty sposób – trzeba się sporo narobić w wielu różnych aspektach, jeśli chce się osiągnąć pożądany rezultat. Plusem posiadania twierdz jest także ich użyteczność – jest to jedyne miejsce, w którym można posiadać skrzynię na wirtualne rzeczy rozciągającą się na całe Legacy (pomiędzy wszystkimi postaciami gracza na danym serwerze), a także rozplanować lokację innych użytecznych z punktu widzenia rozrywki narzędzi w racjonalny i funkcjonalny sposób. Twierdze są także związane z drugą kategorią wprowadzoną przez ten dodatek, czyli podbojem planetarnym (planetary conquest).

Każda gildia w ramach twierdz gildyjnych ma możliwość wykupienia okrętu flagowego, który służy przede wszystkim do przejmowania kontroli nad planetami. W każdym tygodniu gildie mają możliwość podbicia jednego ze światów z zaplanowanej odgórnie puli. Aby zdobyć planetę, gracze w gildii muszą zdobywać punkty za określone cele, np. poprzez crafting, wykonywanie heroiców na danych planetach, flashpointów, operacji, uczestniczeniu w warzone’ach, GSF (dlatego ten tryb, o czym wcześniej napomknąłem, odżył) i wielu, wielu innych możliwych do wypełnienia w danym cyklu zadaniach. Każdego tygodnia pewne rodzaje działalności mogą przynosić więcej punktów niż inne, czasem jest to także powiązane z właściwościami danego świata. Poprzez osiągnięcie pewnego pułapu punktów gracze wykonują cotygodniową misję, otrzymując nagrodę. Jeśli ich gildia załapie się w danym tygodniu do top 10 na danej planecie/księżycu, a gracz zdobędzie samodzielnie wystarczająco dużo punktów na konkretnej postaci, dodatkowo otrzymuje enkrypcje służące do odblokowania dodatkowych sekcji na statku gildyjnym. Jeżeli zaś gildia zajmie pierwsze miejsce, to dodatkowo otrzymuje się elitarny tytuł Legacy „Conqueror of (nazwa świata)”.Element realnej rywalizacji, którego do tej pory w grze brakowało, wyraźnie zmotywował graczy i gildie do zwiększenia poziomu współpracy. I choć zyski głównie mają tylko prestiżowy charakter, to warto zauważyć, że wprowadzenie podbojów planetarnych odświeżyło różnorakie aspekty TOR, choćby nieszczęsnego Galactic Starfightera. Conquesty nie są jednak niepozbawione wad. Tak naprawdę niezależnie od tego, co w danym tygodniu jest eksponowane w ramach najowocniejszego środka zdobywania punktów, to crafting zawsze okazuje się być najefektywniejszą formą osiągnięcia sukcesu. Do tego mniejsze gildie nie mają praktycznie żadnych szans w starciu z molochami. Jest to mimo wszystko ciekawa odmiana od stabilnej i ciągłej monotonii zwykłej działalności graczy.

Jak obecnie prezentuje się druga, obok funkcjonalnej, płaszczyzn TOR, czyli stan fabularny? RotHC w głównej mierze kontynuował rozpoczęty w podstawce wątek Władców Grozy (Dread Masters). Po rozpędzeniu zgromadzenia najemników Kartelu pod kuratelą Styraka na Darvannis, księżyc Oricon stał się bezpośrednim placem boju ogarniętych szaleństwem po stracie jednego z członków Władców. Po zawziętej kampanii ostatecznie zostali oni pokonani w swym pałacu, toteż Republika wraz z Imperium ponownie zainteresowały się sobą nawzajem. Po obu stronach pojawili się nowi pierwszoplanowi bohaterzy. Członek Mrocznej Rady, Darth Arkous, wraz ze swoją doradczynią, Lordem Laną Beniko, zaplanowali uderzenie na świątynię Jedi na Tythonie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że republikański pułkownik Rian Darok wraz z agentem Służby Informacji Strategicznej, Theronem Shanem, przedsięwzięli podobne plany względem Akademii Sithów na Korribanie. Równoczesne ataki obu stron poskutkowały natychmiastowymi kontratakami na własne siedziby. Choć Tython i Korriban wróciły w posiadanie pierwotnych właścicieli, to równoległość obu tych zdarzeń przykuła uwagę zarówno Lany, jak i Therona. Samodzielnie rozpoczęli śledztwo, odkrywając zniknięcie artefaktów Rakatan z obu świątyń. Poszlaki doprowadziły ich na Manaan, gdzie ich dotychczasowo osobne ścieżki splotły się, rozpoczynając tym samym realną współpracę pomiędzy agentem Republiki a Lordem Sith.

Razem odkryli, że Arkous i Darok współdziałali ze sobą na rzecz Zakonu Revana od samego początku, a ich celem było stworzenie armii na bazie technologii Rakatan. Wraz z uwolnionymi przez oddział współpracujący z Shanem i Beniko, Wookieem Jakarro i droidem C2-D4, grupa odszukała Arkousa i Daroka na dawnym centrum Bezkresnego Imperium Rakatan, Lehonie. Korzystając ze szczątków Gwiezdnej Kuźni i doświadczeń przeprowadzonych na Manaanie, rozpoczęli tworzenie armii. Oddział uderzeniowy przedarł się do ośrodka ich działalności, Świątyni Przodków, gdzie na szczycie gmachu doszło do starcia z samym pułkownikiem i Mrocznym Radnym. Pomimo nadziei Shana na pochwycenie ich żywcem, nie dali oni oddziałowi takiej szansy. Tuż po zakończeniu walki, na orbicie planety wyszły z nadprzestrzeni republikańskie i imperialne statki. Holotransmisja objawiła tożsamość nowego-starego gracza, dla którego Arkous i Darok prowadzili swoją nieoficjalną działalność – Revana. Przejął on kontrolę nad zakonem własnego imienia i po krótkiej wymianie zdań z oddziałem uderzeniowym, zbombardował świątynię z orbity. Grupie udało się uciec, ale wpływy Zakonu Revana spowodowały, że Theron i Lana, nie mogąc udowodnić czynów Arkousa i Daroka, zostali oskarżeni o zdradę przez ich własne rządy, tym samym zmuszając ich do pozostawania w ukryciu.

Tak właśnie mniej więcej prezentuje się wprowadzenie fabularne do Shadow of Revan, które przez kilka ostatnich miesięcy było dawkowane w formie flashpointów. Pozostawia ono wiele pytań, na których część dodatek powinien dać nam odpowiedź, przede wszystkim zaś rozstrzygnąć kwestię, czy faktycznie mamy do czynienia z Revanem, czy raczej z jakimś oszustem. W ramach SoR otrzymamy dwa nowe światy: księżyc Yavin IV, którego znaczenia nikomu wyjaśniać nie trzeba, w szczególności pod kątem historii okresu Starej Republiki oraz planetę Rishi, która zadebiutowała w Ciemnej Stronie Mocy oraz wystąpiła w jednym z odcinków The Clone Wars. Gracze otrzymają nowy storyline, który konstrukcją będzie zapewne przypominał to, co doświadczyliśmy na Makeb. Co ciekawe, każda klasa otrzyma jedną, nową misję klasową. Poziom doświadczenia zostanie podniesiony o kolejne pięć oczek, więc maksymalnym levelem do osiągnięcia stanie się sześćdziesiąty. Z związku z tym przeorganizowano kompletnie drzewka dla każdej z podklas. Uproszczono je poprzez wyeliminowanie możliwości specjalizacji hybrydowych i konieczności podążania każdą ścieżką do samego końca. W ramach próby zbalansowania klas, również i w samym ich wykorzystaniu pojawią się zmiany, aczkolwiek na pierwszy rzut oka z informacji dotychczas ujawnionych nie widać oznak wielkiej rewolucji, nie licząc dodania jednej nowej umiejętności i zredefiniowania buffów klasowych. Wraz ze wzrostem poziomu doświadczenia, pojawią się również nowe ratingi wyposażenia, ale tym razem obędzie się bez tak gruntownych zmian systemu komendacji, jak to miało miejsce w RotHC. Zniesiono jedynie komendacje planetary i classic, a wszystkie posiadane przed premierą SoR zostaną przeliczone na basic, co spowoduje, że wszystkie komendacje zdobywane w przeciągu gry znajdą prędzej czy później swój użytek.

Z innych, mniej technicznych kwestii, pojawią się dwa nowe flashpointy (Blood Hunt i Battle of Rishi), a cztery, które tworzyły wprowadzenie do nowego dodatku zostaną zmodyfikowane do trybu Hard Mode. Zostaną także dodane dwie nowe operacje na najwyższym poziomie doświadczenia, czyli The Ravagers i Temple of Sacrifice. Podniesiony zostanie również poziom materiałów i craftingu jako takiego. Powiększony do sześciu zostanie limit wysyłanych jednocześnie na misję kompanów, choć nie pojawią się żadni nowi.

Choć wciąż nie ma żadnych informacji na temat zmian w innych sferach The Old Republic, jak choćby ogólne PvP, to pewnie pełny zakres dodatku poznamy analogicznie do RotHC, wraz z upływem czasu i kolejnymi uaktualnieniami wprowadzającymi darmowe nowości. Mimo wszystko, SoR zdaje się wzbudzać wśród społeczności dużo większe poruszenie niż poprzedni add-on. Primo, merytoryczne wskrzeszenie i wykorzystanie Revana nie wszystkim się podoba, w szczególności pod kątem poprzedniego wykorzystania tej postaci w pierwotnych flashpointach. Z innej beczki, TOR jest jednym z ostatnich aktywnych bastionów Legend, a już na pewno działem największego kalibru, zatem również i fani uniwersum powinni uważniej przypatrywać się Shadow of Revan. Czy SoR stanie się punktem odniesienia, jeśli idzie o jakość produktów z „nowego kanonu”? Od 9 grudnia możemy to zweryfikować sami.