Relacja z Mistrzostw Polski w „X-Wingu” 2015

Trzy lata temu, niecałe dwa miesiące przed ogłoszeniem, że Lucasfilm trafi pod skrzydła Disneya, na świecie zadebiutowała nowa gra figurkowa, X-Wing, i od razu podbiła serca fanów Star Wars. Dziś, u progu premiery Epizodu VII, mimo ukazania się nowych i równie dobrych tytułów jak Armada czy Imperium atakuje, graczy bawiących się X-Wingiem wciąż przybywa i przybywa. Chętnych, by poprowadzić gwiezdne myśliwce, lekkie frachtowce, promy kosmiczne i inne małe pojazdy z odległej galaktyki jest tak wielu, że przekroczyło to oczekiwania i twórców gry, i samych fanów. A najlepszym tego dowodem były przeprowadzone w dniach 12-13 września Otwarte Mistrzostwa Polski w X-Wingu.

Tegoroczna edycja, naturalnie trzecia, przyciągnęła absolutnie rekordową liczbę 135 graczy – w zeszłym roku było ich „tylko” 71. Za sprawą dość istotnej zmiany w formacie imprezy (tj. z zamkniętych na otwarte mistrzostwa), wśród uczestników było także około piętnastu graczy z zagranicy, między innymi z Litwy, Danii, czy Wielkiej Brytanii. W efekcie mogło się tak zdarzyć, że mistrzem Polski zostanie obcokrajowiec i, rzeczywiście, taki scenariusz był bliski realizacji, ponieważ w finale zagrał zawodnik z Niemiec.

Impreza odbyła się wewnątrz jednego z gmachów Politechniki Warszawskiej, w znanej chociażby z konwentu Avangarda Starej Kotłowni. Chociaż nie była to optymalna miejscówka jak na turniej tej rangi i wielkości, impreza potoczyła się zaskakująco gładko i bezproblemowo. Słowa najwyższego uznania należą się głównemu organizatorowi mistrzostw, Michałowi „Bobrowi” Bobrowskiemu, który, korzystając z zeszłorocznych doświadczeń, przeprowadził turniej na najwyższym poziomie, na dokładkę bez poważniejszych obsuw czasowych.

Turniej był rozdzielony na dwa dni. W sobotę wszyscy rywalizowali w rozgrywających się na przestrzeni sześciu rund eliminacjach do Top 16. W niedzielę ci z graczy, którzy nie dostali się do czołowej szesnastki mogli rywalizować w trzech dodatkowych „turniejach pocieszenia” – x-wingowej Eskalacji, Armadzie i Imperium atakuje. Rzecz jasna, najwięcej chętnych, bo 53 trafiło się w Eskalacji, rozgrywce ze zwiększającą się co rundę liczbą możliwych do wydania punktów, którą wygrał Bartek Łaski przed Maciejem Kurkiem. Zwycięstwo w Armadzie zdobył Artur Szyndler, tuż przede mną (choć nie da się ukryć, że mój wynik był bardziej dziełem przypadku a.k.a. bye’a), natomiast w Imperium atakuje najlepszy okazał się Kamil Bajor przed Martinem Hoffmannem.

Najważniejszy tytuł roku, czyli Mistrzostwo Polski, zdobył jednak Przemek Talach, grając eskadrą czterech scumowych Y-wingów z podwójnymi działkami laserowymi, rozpiską relatywnie nową i robiącą spore zamieszanie na ostatnich turniejach. Srebro przypadło Tillowi „Farlanderowi” Simonowi z Bamberga (Niemcy), zaś brąz Linas „Spitfire” Steponavicius z Wilna (Litwa). Gratulacje, panowie!

Atmosfera naszych trzecich krajowych mistrzostw była naprawdę fajna i przepełniona duchem przyjaznej rywalizacji. Mam wrażenie, że inaczej niż ostatnio, więcej graczy przyszło się po prostu dobrze bawić, natomiast dla większości uczestników dobry wynik nie był celem samym w sobie. Pojawienie się osób spoza Polski dodało imprezie kolorytu i mam nadzieję, że w przyszłym roku zobaczymy ich jeszcze więcej. Ogólnie Mistrzostwa Polski w X-Wingu miejscami przypominały mi konwent, z grupkami graczy dyskutujących o wszystkim, co gwiezdnowojenne, nie tylko X-Wingu. Nie mogę sobie i innym życzyć niczego innego, jak równie udanej imprezy w przyszłym roku – choć przydałoby się jednak znaleźć nieco przestronniejsze pomieszczenie…