O czym może być trzeci spin-off?

Trylogie Gwiezdnej Sagi pojawiały się na ekranach kin w bardzo nieregularnych odstępach. Dotychczas otrzymaliśmy siedem epizodów na przestrzeni trzydziestu ośmiu lat, a każdy kontakt fana z nowym filmem był niemal jak Święta Bożego Narodzenia – wydarzeniem, którego wyczekiwano długo i ze szczególnym utęsknieniem. Lucasfilm zapowiedział jednak nowość w uniwersum: spin-offy, a dokładneij mówiąc filmy z serii Anthology. Dzięki nim, żaden z fanów nie będzie już narzekał na to, że Gwiezdne wojny pojawiają się w kinach zbyt rzadko.

Wiemy wiele na temat pierwszego filmu, którego premiera tuż-tuż. Łotr Jeden opowiadać będzie o wykradnięciu planów Gwiazdy Śmierci z rąk złowrogiego Imperium przez dzielnych Rebeliantów. O drugim filmie powiedziano tylko (i aż) tyle, że jego głównym bohaterem będzie młody Han Solo, którego zagra niejaki Alden Ehrenreich. W planach jest również trzeci film z serii, którego premiera zaplanowana jest na bliżej nieokreślony czas po ostatnim Epizodzie najnowszej trylogii. Nie wiemy jeszcze, o czym będzie opowiadał, jest to więc doskonała okazja do popuszczenia wodzy fantazji. Jakie wydarzenia i postacie chciałbym w tym filmie zobaczyć?

Obi-Wan i jego pustelniczy żywot

Mentor Anakina i Luke’a Skywalkerów to postać, którą darzę szczególną sympatią. Poznajemy go w Trylogii Prequeli, gdzie odgrywa dużą rolę najpierw jako pojętny uczeń, następnie jako mistrz Jedi i bohater Wojen Klonów. W Nowej nadziei Kenobi, odegrany przez legendarnego Aleca Guinnessa, to już starszy mędrzec, wyraźnie naznaczony brzemieniem przeszłości. Przez kilkanaście lat Obi-Wan prowadził pustelnicze życia na Tatooine, pilnując, aby Luke nie wpadł w tarapaty, przy okazji ukrywając się przed wzrokiem Imperium. Pomiędzy III a IV Epizodem Kenobi znacznie się zmienił i chciałbym tę metamorfozę zobaczyć na wielkim ekranie.

To doskonały materiał na pierwszy gwiezdnowojenny western, a Expanded Universe już kilkukrotnie to udowodniło. W starym kanonie otrzymaliśmy książkę pod tytułem Kenobi, a już w nowym poświęcono wspomnieniom z Tatooine dwa zeszyty z komiksowej serii Star Wars. Zarówno książka, jak i komiks, w bardzo interesujący sposób opisują losy tytułowego wygnańca, który musi wyzbyć się życia Jedi, jakiego znał dotychczas. Tatooine to sceneria na pełen klimatu film (ach, te dwa słońca!), a Ewan McGregor jest właśnie w idealnym wieku do swojej roli. Mam nadzieję, że tęgie głowy z Disneya nie zaprzepaszczą takiej okazji.

Boba Fett, czyli o tym, jak stał się największym łowcą w galaktyce

Każdy lubi Bobę Fetta. To bezlitosny łowca nagród prezentujący się niesamowicie imponująco w swojej mandaloriańskiej zbroi. Działa na chłodno, korzystając z gadżetów (w tym z jetpacka) i odzywa się tylko wtedy, kiedy to naprawdę konieczne. Fett może i zginął niezbyt chlubną śmiercią w paszczy Sarlacca (tako rzecze nowy kanon), ale jego wcześniejsze losy jako łowcy na usługach to dobry materiał na mocny film szpiegowski z licznymi elementami akcji.

W tle mogłyby pojawiać się postacie, które dobrze znamy i lubimy. Imperator, Vader, a może nawet młodszy Lando? Możliwości jest naprawdę wiele, bo Fett mógłby współpracować z zespołem, jak w trylogii Wojny Łowców Nagród ze starego kanonu. To pole do wprowadzenia kilku mocnych postaci, a może nawet znanych twarzy z hollywoodzkiego świata?

Trójka klonów po Rozkazie 66

Klony były jednymi z najjaśniejszych postaci w serialu Wojny Klonów. Scenarzyści nadali anonimowym żołnierzom indywidualne cechy, które różniły ich od siebie, dlatego też losy klonów nigdy nie były nam obojętne. Żołnierze w obronie Republiki walczyli, godnie ginęli, w tle przewijały się ich osobiste wątki, problemy i udręki. Rozkaz 66 zmienił wszystko. Większość klonów wykonała go bez zawahania, zgodnie z zaprogramowanym chipem, znajdującym się w ich głowach. Większość, ale jak się okazało – nie wszyscy.

Rex, Gregor, Wolff – klony znane z Wojen Klonów – powróciły w drugim sezonie serialu Rebelianci. Po upadku Republiki i powstaniu Imperium cała trójka usunęła swoje chipy i ukryła się na pustynnej planecie Sellos. Jak można spostrzec po aparycji bohaterów, czas obszedł się z nimi bezlitośnie. Klony były stworzone do walki, do bezwzględnego wykonywania rozkazów. Jak odnalazł się w cywilu Rex ze swoimi byłymi podopiecznymi? Jak poradzili sobie z życiem w ukryciu? Co dokładnie wydarzyło się pomiędzy Zemstą Sithów a wydarzeniami z serialu – to pusta karta w historii do wypełnienia. Chętnie obejrzałbym film antywojenny, w którym akcji jest stosunkowo niewiele, a który skupia się na wojennej traumie, próbie odnalezienia samego siebie w ucisku Imperium, rozmyślaniu nad sensem istnienia i moralności walki, którą niegdyś prowadziły klony. Ten film byłby próbą rozliczenia się z przeszłością, która ciąży na barkach zasłużonych komandosów.

Wielka polityka w gwiezdnym świecie

Nowa książka Star Wars: Bloodline opowiada o politycznych zawirowaniach wewnątrz Nowej Republiki. Leia Organa po raz kolejny musi użyć swoich zdolności mediacyjnych i obronić się przed złą sławą swojego ojca. Zapowiada się mocno polityczny świat Gwiezdnych wojen i podobny film z chęcią bym obejrzał. Niekoniecznie osadzony kilka lat przed Przebudzeniem Mocy. Akcja mogłaby rozgrywać się niedługo po Powrocie Jedi, skupiając się na odrodzeniu Republiki i próbach ustabilizowania sytuacji politycznej.

Pierwszy typowo polityczny film w historii sagi to byłoby coś świeżego. Pytanie, czy widzowie chcieliby oglądać dwie godziny knucia, spiskowania, zamiast cieszyć się strzelaninami i walkami na miecze świetlne. To byłoby bardzo odważne rozegranie ze strony właścicieli marki, ale ja na taki seans z pewnością bym się wybrał.

Lucasfilm stoi przed ogromnym wyzwaniem. Z jednej strony ma pełną swobodę, aby wzbogacić świat Gwiezdnych wojen niebanalnymi filmami, z drugiej jeden błąd może zdecydować, że ludziom – mimo, że wreszcie nasyconym Gwiezdną Sagą – seria może zwyczajnie spowszechnieć. W jakim kierunku pójdą kolejne filmy z serii Anthology, tego nie wiemy. Niezależnie od tego, o czym traktować będą one traktować, mam nadzieję, że będziemy świadkami filmów, które naprawdę „rozszerzą” uniwersum, a koniunktura się nie zmieni i gwiezdnowojenna gorączka potrwa jeszcze długie lata.