8 najlepszych imperialnych postaci

Pojawienie się wielkiego admirała Thrawna w trzecim sezonie Rebels to wydarzenie, które najprawdopodobniej zapamiętamy na bardzo długo. Ale czy jest to jedyna imperialna, niewładająca Mocą postać, którą moglibyśmy zobaczyć na małym lub dużym ekranie? Z pewnością nie, czego dowodem mogłaby być ta lista, w której pokusiliśmy się o znalezienie ośmiu najlepszych, najciekawszych i najbardziej fascynujących imperialnych postaci z całego Star Wars, zarówno filmów, jak i pozafilmowych historii z obu kanonów. Oto, kogo wybraliśmy.

8. Morrigan Corde / Nyna Calixte

Postać niezwykle uzdolniona, charyzmatyczna i tajemnicza. Wdała się w związek z Jedi, czego owocem był Cade Skywalker. Jednak nie potrafiła żyć bez swojej pracy w wywiadzie Imperium, więc powróciła do niego pod pseudonimem Nyna Calixte. Postać odgrywała tak dobrze, że potrafiła nią zwieść wszystkich, łącznie ze swoim synem. Jej wybitne zdolności i przebiegłość pozwoliły jej osiągnąć rangę moffa. Jej knowania były naprawdę dalekosiężne i nie powstydziłby się ich sam Palpatine. Ciągle jednak wspierała swego syna jako Morrigan, finalnie po zdemaskowaniu i ucieczce z objęć śmierci stałą się nią już na stałe. Jak ciężko musiało jej być łączyć te dwie persony? Imponujące… bardzo imponujące. [Dark Dragon]

7. Jahan Cross

Miałem problem z wyborem swoich kandydatów, bo nigdy nie darzyłem „bad guyi” jakąś szczególną sympatią. Imperium jest do szpiku kości złe, więc trudno po przeciwnej do mojej stronie barykady szukać autorytetów i ludzi, których mógłbym podziwiać. Pomijając oczywistego Thrawna zorientowałem się, że pierwsza do głowy przychodzi mi postać z… niszowego i krótkiego komiksu wydanego już pod koniec istnienia Expanded Universe. Jest to konkretnie Jahan Cross, czyli taki James Bond z uniwersum Star Wars działający po stronie tych złych, który w swojej karierze trafiał i na Bobę Fetta, i na Hana Solo. Antybohater serii Agent Imperium, będący szpiegiem pod rozkazami Armanda Isarda, przesiąknięty złem nie jest i pewnie dlatego to właśnie jego z tej bandy degeneratów darzę najmniej chłodnymi uczuciami. Cross nie był ksenofobem, ale po prostu był lojalny wobec swojego państwa mimo jego wielu wad. Nie był ślepo oddany jego mrocznemu władcy. [krzywy]

6. Ysanne Isard

Niedawno gościliśmy naszą panią dyrektor Imperialnego Wywiadu w zestawieniu najlepszych złych postaci kobiecych, co ciekawe, dokładnie na tym samym miejscu listy. Widać Ysanne Isard lubi szóstki. Tak czy inaczej, zasługuje na to miejsce jak mało kto. Jest idealnym połączeniem bezwzględności, sprytu, zimnego wyrachowania i relatywnej skuteczności (relatywnej, bo do czasu), co więcej wygląda bardzo stylowo: czerwony mundur, czarne włosy z srebrzystymi pasemkami i różniące się od siebie kolorem oczy. Czego tu nie lubić? Jako de facto władczyni Imperium zasłynęła głównie okrucieństwem, tworząc i używając wirusa Krytos, a także brawurową ucieczką z Coruscant na pokładzie superniszczyciela „Lusankya”. Szkoda jedynie, że pod koniec życia, zapewne w wyniku ogromnego stresu i szeregu niepowodzeń, zwyczajnie w świecie jej odbiło. Tym niemniej, niezwyle barwna i ciekawa imperialna postać. [Jedi Nadiru Radena]

5. Natasi Daala

Jeszcze na długo zanim poprawność polityczna i Disney wkroczyły do Gwiezdnych wojen, mieliśmy postać kobiecą walczącą o rozwój kariery w otoczeniu zdominowanym przez mężczyzn. Tą dzielną panią oficer była oczywiście Daala, która – podobnie jak Thrawn – wyróżniała się z tłumu mężczyzn białych dowódców rasy ludzkiej w Imperium. Choć nieraz została pokonana przez Nową Republikę, powracała z nowymi siłami i odnosiła sukcesy, których nikt nie był w stanie przewidzieć. Protegowana Tarkina potrafiła też zaskoczyć zabawkami z Laboratorium Otchłani i swoim – nietypowym jak na wojskową – kobiecym urokiem, który nie zanikł z wiekiem. Każdy fan Legend musiał zapamiętać tę barwną bohaterkę Imperium. [Marik Vao]

4. Soontir Fel

As Imperium, o którym szeptano za plecami Vadera, ze jako jedyny jest w stanie dorównać Mrocznemu Lordowi. Bohater, który dołączył do Imperium nie do końca ze swojej woli, ale zmuszony koniecznością. Dzięki swym niebywałym zdolnościom pilotażu był w stanie zmienić najgorszą, karną eskadrę Imperium w elitarną jednostkę o której marzył każdy pilot TIE. Za swoje zasługi dostał tytuł barona, a starcia z nim obawiali się nawet tacy piloci jak Corran Horn, czy sam Wedge Antilles. Ten drugi na dodatek miał podwójny problem, ponieważ Fel poślubił jego siostrę. Dlaczego lubię Fela? Ponieważ pokazuje on, że w Imperium byli także normalni, dobrzy ludzie, a bohaterowie i wyśmienici piloci nie istnieli tylko po stronie Rebeliantów. Sam Fel później dołączył do Nowej Republiki, aby odnaleźć zaginioną żonę, ale niedługo potem udał się do Nieznanych Regionów i Chissów. Choć jego wkład w następne wydarzenia w galaktyce nie jest zbyt duży, nie można zapomnieć, że jego syn założył dynastię, która rządziła pozostałościami Imperium przez następne co najmniej sto lat. Mam nadzieję, że nowy kanon o nim nie zapomni. [JediPrzemo]

3. Gilad Pellaeon

Weteran Wojen Klonów, po proklamowaniu Galaktycznego Imperium stał się jednym z najbardziej błyskotliwych i lojalnych imperialnych wojskowych. Był związany z Marynarką Imperium ponad siedemdziesiąt pięć lat, a stojąc na czele Resztek Imperium nie tylko zdołał je zreformować m.in. zakazując niewolnictwa czy zniechęcając do wrogości wobec obcych istot, lecz także przyczynił się do zawarcia pokoju z Nową Republiką (Traktat Pellaeon-Gavrisom). Do końca życia wierzył w niekonwencjonalne środki wiodące do zwycięstwa, a jego strategiczny geniusz doceniali także jego przeciwnicy. Miejsce w niniejszym zestawieniu nie powinno dziwić zważywszy na charakter tego oficera (prowadził bitwę o Borosk przebywając w zbiorniku z bactą!) oraz uczestnictwo w wielu wydarzeniach, które ukształtowały los galaktyki. Bardzo żałuję, że tak charyzmatyczna postać została przez Disney wrzucona do Legend, mam jednak nadzieję, że kiedyś zostanie ona wprowadzona do nowego kanonu. [Kaelder Dherven]

2. Wilhuff Tarkin

Wielki moff Tarkin zrobił na mnie wrażenie już samym pierwszym wejściem. Powiedzmy sobie szczerze, tylko postać o takiej charyzmie mogła pojawić się na scenie razem z lordem Vaderem i przykuć uwagę widza. Więcej – nagle okazało się, że ten mężczyzna o wyglądzie „wygłodzonej piranii” (zabijcie mnie, ale uwielbiam ten cytat) jednym słowem jest w stanie powstrzymać tego, którego od wejścia na „Tantive IV” okrzyknęliśmy już symbolem zła. Komu potrzebny jest Imperator, jeśli mamy zimnego kalkulującego oficera, nie wahającego się poświęcić miliardów, by tylko udowodnić, że jego założenie jest jedynym właściwym? A przecież to tylko początek! Niezależnie od tego, jak potraktuje się rewelacje z Legend (tak, ten nieszczęsny romans), nie da się ukryć, że dla Tarkina najważniejszym był zawsze talent i pasja, nie uprzedzenia, jak w przypadku pozostałych imperialnych oficerów. Jednak do mnie bardzo przemówił lucenowski Tarkin – człowiek, który pragnął przede wszystkim zaprowadzić ład w Galaktyce, ukarać tych, którzy go naruszali. Skoro tę drogę oferował mu li i jedynie Palpatine, stał się jego wiernym poplecznikiem. Tarkin uwierzył w to, czym Imperium miało się stać, chciał, by te plany się urzeczywistniły. Nie był zaledwie bezmyślnym okrutnikiem i rzeźnikiem, wszak doktryna Tarkina jasno mówiła: „należy rządzić przy pomocy strachu przed użyciem siły, nie siłą”. I za to właśnie pozostaje od lat moją najukochańszą postacią w świecie Star Wars. [Cathia]

1. Thrawn

Któż inny mógłby się znaleźć na szczycie listy najlepszych imperialnych postaci, jak nie legendarny (tak dosłownie, jak i w przenośni) wielki admirał? Niezwykły wygląd – niebieska skóra, gorejące oczy, nieskazitelnie czysty biały mundur, granatowoczarne włosy – połączony z błyskotliwym, analitycznym umysłem, geniuszem militarnym i godną pozazdroszczenia charyzmą sprawiły, że Mitth’raw’nuruodo, jak brzmi jego pełne chissańskie imię, zaskarbił sobie nasze dozgonne uznanie, ba, wręcz uwielbienie. Poza tym jest niesamowicie skuteczny, ostro daje w kość Nowej Republice i uosabia to, co w Imperium jest najlepsze. Kto wie, co by się stało, gdyby tak szybko po rozpoczęciu swojej wielkiej kampanii nie zginął, zdradzony przez własnego ochroniarza? Nikogo nie powinno więc dziwić, że jako jedna z pierwszych postaci z Expanded Universe zawitał do nowego kanonu i mam szczerą nadzieję, że zostanie nam godnie w nim zaprezentowana. [Jedi Nadiru Radena]