Nieśmiertelność w „Star Wars”

Gwiezdne wojny stanowią odbicie naszego prawdziwego świata. Pewnie właśnie dlatego tak łatwo jest nam zrozumieć bohaterów Sagi, ich lęki, motywacje, pragnienia i marzenia. Jednym z marzeń, do którego zawsze dążyła ludzkość, jest osiągnięcie nieśmiertelności. Średniowieczni alchemicy poszukiwali kamienia filozoficznego, chińscy cesarze łykali tabletki rtęciowe, obecnie trwają prace nad wymianą narządów na całkiem nowe, pojawiły się nawet nieśmiałe sugestie dotyczące przenoszenia swojej osobowości do komputera. Nic więc dziwnego, że w świecie Star Wars też mieliśmy do czynienia z wieloma próbami uniknięcia śmierci, które podejmowali się zarówno użytkownicy Mocy, jak i zwykłe istoty. Efekty były różne, ale udało się również osiągnąć pewne sukcesy na tym polu. Przyjrzyjmy się najciekawszym z nich.

rakata

Jedną z pierwszych prób zachowania świadomości po śmierci były działania Rakatan. Chociaż nie wiemy o ich technologii zbyt wiele, to mamy pewność, że potrafili oni umieszczać swoją osobowość w specjalnych urządzeniach. Na jedną z takich maszyn natknął się Revan w trakcie poszukiwań Gwiezdnych Map. Była ona swego rodzaju więzieniem, w którym oddzielona od ciała świadomość mogła przetrwać w praktyce wieczność. Jedynym problemem było to, że jeśli nie znalazł się ktoś, kto zgodziłby się oddać swoje ciało przebywającej w urządzeniu tożsamości, to poza rozmyślaniem nie miałaby ona kompletnie nic do roboty.

murr Darth_Andeddu

Nie da się ukryć, że największe osiągnięcia w tym temacie osiągnęli Sithowie, którzy od zawsze pragnęli zdobyć nieśmiertelność, aby wiecznie władać galaktyką. Jednym z pierwszych był Karness Muur, który odpowiada za stworzenie rakghouli. Talizman Muura pozwolił przetrwać duchowi jego stwórcy, który był w stanie opętać każdego, kto założył tę dosyć specyficzną ozdobę. Niestety, nie miał on zbyt dużo szczęścia, ponieważ większość swojego „życia” spędził na czekaniu, aż w końcu da radę kogoś opętać, a ostatecznie zginął, gdy Cade Skywalker zniszczył Talizman.

Kolejną próbą były eksperymenty Dartha Andeddu. Był on twórcą niezwykle potężnego rytuału – transferu esencji. Polegał na tym, że osoba znająca tę niezwykle trudną i bolesną technikę, była w stanie przenieść swoją osobowość do ciała przeciwnika, niszcząc przy okazji tożsamość swojej ofiary. Rytuał ten okazał się niezwykle skuteczny i przetrwał tysiące lat. Wiemy, że korzystał z niego również Darth Vitiate, Darth Bane (choć przy ostatecznym starciu nie zdołał go ukończyć), Darth Sidious (przenosił świadomość do swoich klonów), a Darth Krayt planował go wykorzystać przeciw Cade’owi Skywalkerowi.

duch

Ostatnim przykładem poszukiwań nieśmiertelności dla swojej duszy są znane wszystkim duchy Mocy, które mieliśmy okazję widzieć w filmach. Wiemy, że dzięki niezwykle silnej więzi z Mocą (Anakin i Luke, Wygnana Jedi i wielu innych) lub znajomości odpowiedniej techniki (Yoda, Obi-Wan, Qui-Gon), świadomość umierającego użytkownika Mocy wcale się w niej nie rozpływała, tylko pozostawała zdolna do samodzielnego myślenia i ujawniania swojej obecności.

No dobrze, ale co zrobić, jeśli wędrówki astralne to trochę za mało, a jest się przywiązanym do swojego ciała lub nie wierzy się w ideologię gender i nie ma czasu na szukanie osoby o odpowiedniej płci? Na szczęście znalazło się też kilka przykładów, które udowadniają, że da się osiągnąć nieśmiertelność bez konieczności duchowego jednoczenia się z kosmosem.

BT-16_Perimeter_Defence_Droid

Ponownie zaczniemy od technologii. Pewną formę nieśmiertelności uzyskali wspomniani już kiedyś przeze mnie mnisi B’omarr. Gdy uznali, że któryś z ich członków zaszedł wystarczająco daleko w drodze do oświecenia, to wycinali mu mózg i wkładali do mobilnego słoja z płynem odżywczym. Dzięki temu mnich mógł dalej kontemplować, nie zważając na organiczne ograniczenia praktycznie wieczność lub dopóki nie rozładuje się bateria.

Innym przykładem używania technologii do przedłużenia życia może być hrabia Vidian. W wyniku choroby, która dosłownie pożerała jego ciało, stał się cyborgiem, którego zdecydowaną większość ciała stanowiła technologia. Co prawda, nieśmiertelność nigdy nie była jego celem, ale przy zamiłowaniu do ulepszania swoich mechanizmów, wgranie swojej osobowości do komputera była tylko kwestią czasu.

Evazan_with_blaster

Pamiętacie tego przystojniaka z Nowej nadziei, który zaczepiał Luke’a w kantynie? Był to dr Cornelius Evazan, któremu lata później udało się odkryć serum reanimacji. Dzięki niemu był w stanie ożywiać ciała poległych istot. Inną sprawą było to, że w sposobie „myślenia” bardziej przypominały zombie niż istoty rozumne, ale zawsze to jakiś sukces, prawda? Poza tym bardzo możliwe, że wszystko zależało od dawki, ponieważ Evazanowi udało się samemu wskrzesić, dzięki zażyciu ogromnej ilości serum tuz przed śmiercią. Na swoim koncie doktor ma również działającą maszynę, która pozwalała zamieniać osobowości u dwóch różnych istot.

Użytkownicy Mocy również bywali przywiązani do swoich ciał. Koronnym przykładem może być tutaj Darth Plagueis, któremu po latach badań nad Mocą i midichlorianami udało się w końcu opanować zdolność pełnej regeneracji organizmu. Niestety, nie udało mu się przewidzieć tak szybkiej zdrady swojego ucznia i nie zdołał przekazać swojej wiedzy dalej.

SazenRevived

Podobną techniką władał Cade Skywalker, którego naturalnym darem było tak potężne uzdrawianie, że można je było uznać nawet za wskrzeszanie. Choć początkowo używanie go wiązało się z czerpaniem z Ciemnej Strony, to później nauczył się wykorzystywać do tego również Jasną Stronę. Co ciekawe, techniki tej dało się nauczyć, co udowodnił Darth Krayt, który dzięki temu powrócił do życia po zdradzie Dartha Wyyrloka III.

Darth_Scabrous

Cofając się w czasie, możemy odnaleźć formułę Dartha Dreara, którą potem odtworzył Darth Scabrous. Najważniejszym jej elementem była niezwykle rzadka Orchidea Murakami, bez której nie udało się stworzyć odpowiedniego eliksiru. Niestety, sam proces tworzenia go i zażywania był niezwykle ryzykowny, ponieważ doprowadzał on do stworzenia groźnego wirusa, który był w stanie ożywiać martwe ciała i przejmować nad nimi kontrolę. Aby temu zapobiec, należało od razu po aplikacji eliksiru zjeść ciągle bijące serce bardzo potężnej Mocą istoty (istna makabra). Ostatecznie żaden z tej dwójki nie zdołał dojść do ostatniego etapu.

Harbinger_Darth_Sion

Ostatnimi przykładami osiągnięcia fizycznej nieśmiertelności są jeszcze Darth Sion i Lord Scourge. Są to dosyć specyficzne przypadki, ponieważ ich zdolności nie były do końca osiągnięte przez nich osobiście. Darth Sion nauczył się wykorzystywać własne cierpienie, aby pokonać zbliżającą się śmierć, ale ciężko powiedzieć, ile było w tym techniki, a ile nienawiści i instynktu przetrwania. Natomiast Lord Scourge otrzymał nieśmiertelność od Imperatora Sithów, aby ten mógł mu służyć na zawsze, ale również wiązało się to z ogromnym bólem.

Jak widać, nieśmiertelność w świecie Star Wars była najczęściej okupiona wielkim kosztem i ryzykiem. Tylko czy była ona warta tej ceny? Jakie jest Wasze zdanie?

jediprzemo