Czy „The Last Jedi” to dobry tytuł dla kolejnych „Gwiezdnych wojen”?

Jakiś czas temu ujawniono tytuł Epizodu VIII, w oryginale brzmi on The Last Jedi. Na pierwszy rzut oka nie pasuje do schematu obranego w przypadku wszystkich pozostałych głównych filmów Gwiezdnych wojen. Jaki to schemat?

Pierwsze części

Tytuły pierwszych filmów każdej trylogii, czyli Mroczne widmo, Nowa nadzieja i Przebudzenie Mocy są trochę tajemnicze. Nie wiemy, przynajmniej na początku, co jest ową nadzieją (Luke? zniszczenie Gwiazdy Śmierci? zdobycie planów superbroni Imperium?). Podobnie w przypadku Mrocznego widma. Lepszym tłumaczeniem The Phantom Menace na język polski byłoby Widmowe zagrożenie, choć nie zmienia to faktu, że nadal jest tajemniczo. Czy owo zagrożenie to Federacja Handlowa, czy rosnąca potęga Sithów? A może powolny rozpad Republiki trawionej od wewnątrz przez korupcję i nie działający właściwie Senat? Nie inaczej jest z Przebudzeniem Mocy. Nie wiemy, co tak naprawdę się przebudziło (tak, wiem – Moc się przebudziła) i nie wiemy, w kim oraz tak naprawdę, o co chodzi.

Drugie i trzecie części

Nie inaczej było do tej pory z tytułami drugich epizodów. Raz widzieliśmy kontratak, a raz atak pewnych jednostek czy organizacji. Szczegółowa analiza jest niepotrzebna – powiązanie Imperium kontratakuje z Atakiem klonów jest oczywiste.

Zestawiając ze sobą z kolei tytuły trzecich filmów z Trylogii Prequeli i Oryginalnej Trylogii, także znajdujemy pewną regularność. Zemsta Sithów i Powrót Jedi mają pewne cechy wspólne. Jest to, oczywiście, pewna czynność wykonywana przez przedstawicieli jednej ze stron Mocy. Powiązanie tych tytułów jest tym bardziej interesujące, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że pierwotny tytuł Epizodu VI brzmiał Zemsta Jedi i został zmieniony przez George’a Lucasa dosłownie na chwilę przed premierą filmu.

Jedi wyskakuje jak Filip z konopi…

Tytuł Epizodu VIII brzmi The Last Jedi, czyli po polsku Ostatni Jedi. I znowu jest tajemniczo. Internet zarzuca nas plotkami na temat tego, kto jest owym ostatnim Jedi. Czy chodzi o Rey, o Snoke’a, czy może o Luke’a? Tymczasem, jeśli weźmiemy pod uwagę zestawienia tytułów, o których pisałem wyżej, to Ostatni Jedi pasuje raczej do trzeciego epizodu trylogii. Świetnie wyglądałby obok Zemsty Sithów i Powrotu Jedi. Lucasfilm postanowił odejść jednak od tradycji, według której w drugim epizodzie każdej z trylogii musimy mieć do czynienia z atakiem (lub kontratakiem).

Pokazuje to jasno, że pomimo podobieństw pomiędzy Przebudzeniem Mocy i Nową nadzieją, Trylogia Sequeli nie idzie drogą kopiowania klasycznych filmów z cyklu Gwiezdne wojny.

Liczba pojedyncza?

Osobną rzeczą, która zasługuje na uwagę, jest liczba owych Jedi, o których mówi tytuł. Czy The Last Jedi to liczba pojedyncza czy mnoga? Możemy skłaniać się do tego, że Ostatni Jedi to liczba pojedyncza. Wszak zarówno Yoda, jak i napisy początkowe Przebudzenia Mocy wskazują na to, że ostatnim Jedi jest Luke Skywalker. Ostatni Jedi po polsku może oznaczać zarówno liczbę mnogą, jak i pojedynczą, więc tłumaczenie nie jest takie istotne. Ostatnie informacje wskazują jednak, że może chodzić o Ostatnich Jedi – w liczbie mnogiej. Tłumaczenie tytułu na francuski, hiszpański, włoski i niemiecki wskazuje jasno, że chodzi o liczbę mnogą. Owszem, pojawiają się tłumaczenia na inne języki, wskazujące liczbę pojedynczą, niemniej sam skłaniałbym się ku teorii, że chodzi o liczbę mnogą. Czyżby po prostu Ostatni Jedi to byli po prostu Rey i jej mistrz – Luke Skywalker? Myślę, że tak.

Podsumowując

Niezaprzeczalnym plusem (a może minusem?) tego tytułu jest to, że trudno sobie żartować z tłumaczenia, tak jak było w przypadku Łotra 1, z Huncwotem jeden na czele.

The Last Jedi zrywa z tradycją tytułowania poprzednich filmów z cyklu Gwiezdne wojny, bo nikt ani nie atakuje, ani nie kontratakuje. Podobnie jednak jak tytuły drugich epizodów poprzednich trylogii nie jest tajemniczy. Powiedziano nam niemal wprost, o co, i o kogo chodzi. Czy to dobry tytuł? Tak. Niemniej, chyba ważniejsze jest, jaki to będzie film. Czekamy w napięciu!