40 lat „Star Wars”: Najbardziej epickie momenty w historii

25 maja 1977 roku miała miejsce premiera Nowej nadziei, wydarzenie, bez którego nikogo z nas by tu nie było, bez którego nie narodziłoby się jedno z najwspanialszych fikcyjnych uniwersów w historii. Niniejszym, na Star Wars Extreme rozpoczynamy trwające aż do końca tego miesiąca wielkie obchody czterdziestolecia Star Wars!

W tym cyklu, którego kolejne części będziemy publikować co niedzielę, skupiamy się na 40 najbardziej pamiętnych momentach w historii Star Wars. A zaczynamy nasze wielkie zestawienie Top 40 od 10 najbardziej epickich chwil, wydarzeń, pojedynków i bitew, które miały miejsce w całej historii uniwersum, zarówno w nowym kanonie, jak i Legendach.

Splądrowanie Coruscant [Legendy]

Jednym z najbardziej widowiskowych elementów Gwiezdnych wojen są walki na miecze świetlne i trudno sobie bez nich wyobrazić uniwersum Star Wars. Jednak granice naszej wyobraźni zdecydowanie przesunęły się wraz z publikacją pierwszego trailera do gry The Old Republic, w którym Coruscant jest atakowane. Do decydującego starcia między siłami Sithów pod dowództwem Dartha Malgusa a Jedi dochodzi w Świątyni Jedi, gdzie rycerze skąpani w błękitno-zielonej poświacie swoich mieczy stawiają czoło Sithom ze szkarłatnymi ostrzami. Nigdy wcześniej nie widzieliśmy walk na miecze świetlne ukazanych z takim rozmachem, fantastyczną choreografią i w niebanalnych ujęciach kamery. Splądrowanie Coruscant zakończyło jedną z najbardziej krwawych wojen w dziejach Starej Republiki, która ugięła się pod siłami Imperium Sithów, wspieranego przez Mandalorian. Atak na świątynię nie dość, że wygląda epicko to ma w sobie ładunek emocjonalny, wobec którego nikt nie pozostaje obojętny, bez względu na to, której stronie kibicuje. To perfekcyjne ukoronowanie doniosłości wydarzeń, które zapisały się na stałe w historii galaktyki i idealna inspiracja dla graczy. [Taraissu]

Bitwa o Ruusan i detonacja bomby myśli [Legendy]

Jedno z najważniejszych wydarzeń w historii galaktyki znanej nam z Expanded Universe. Wyobraźcie to sobie: kilka tysięcy rycerzy Jedi tworzących Armię Światła przeciwko tysiącom Sithów z Bractwa Ciemności, i to w czasie jednej bitwy! Oczywiście wszyscy są wspierani również przez zwykłych żołnierzy, ale kogo oni tak naprawdę obchodzą, skoro najważniejsi w tym konflikcie są wrażliwi na Moc? W wyniku tych starć planeta ledwo utrzymała się w całości, a straty obu stron były ogromne. Jeśli widzieliście opisany wyżej zwiastun gry The Old Republic, to pomnóżcie to, co widzicie przez sto i otrzymacie zbliżoną skalę siedmiu bitew kampanii ruusańskiej, w której rycerze ponosząc niewyobrażalne starty krok po kroku zdobywali przewagę. Wtedy właśnie pojawił się Darth Bane, który nakłonił przywódcę Sithów, lorda Kaana, do użycia bomby myśli, która miała zniszczyć wszystkich Jedi w promieniu kilku kilometrów. Oczywiście była to pułapka twórcy Zasady Dwóch, który chciał w ten sposób pozbyć się za jednym zamachem całej konkurencji. Nie wszyscy Sithowie byli jednak tak naiwni i lord Kopecz postanowił umrzeć w walce, zamiast poświęcać życie dla intrygi Bane’a. Przed śmiercią zdołał jeszcze uprzedzić Jedi o planowanej pułapce, jednak ich przywódca, lord Hoth, wraz z setką ochotników dobrowolnie udali się na miejsce zasadzki, aby utwierdzić Kaana w przekonaniu, że ma szansę zniszczyć wszystkich rycerzy. Odpalona bomba myśli pochłonęła dusze wszystkich uczestników konfliktu, a samo miejsce nazwane zostało Doliną Jedi, której dalsza historia związana jest z przygodami Kyle’a Katarna. Oczywiście, prawdziwym zwycięzcą tego konfliktu okazał się Darth Bane, który rozpoczął wtedy realizację swojego tysiącletniego planu zniszczenia Jedi i Republiki, nie sposób jednak zapomnieć o tym ostatnim akcie okresu największego heroizmu i epickości, jakim są czasy Starej Republiki. [JediPrzemo]

Rozkaz 66

Scena filmowa, na którą czekaliśmy w zasadzie od początku seansu, a nawet od zapowiedzenia Nowej Trylogii. Scena, w której widzimy na własne oczy upadek Zakonu, do tej pory lakonicznie opisany przez Obi-Wana. Scena, która spełnia wszelkie pokładane w niej nadzieje. Złowieszcze „Execute Order 66”. Sceny, w których znani nam bohaterscy mistrzowie prowadzą do boju do tej pory wiernych żołnierzy, którzy z zimną krwią, bez wahania mordują ich, często w środku starcia z wrogiem wzbogacone są cudowną muzyką. I wraz z nią budzą niesamowite emocje, które pozostają z widzem na lata. I sprawiają, że chce się wracać do tej sekwencji nawet, jeśli ocena samego filmu nie była najlepsza. Nie sposób też nie wspomnieć o rzezi w Świątyni Jedi. To dzięki niej widzimy, że dla Anakina nie ma już ratunku. Jego zwrot ku Ciemnej Stronie jest ostateczny, dla nowego mistrza jest w stanie spalić każdy most. A zwieńczenie, w którym zabija grupę dzieci, zaczynając od osoby zaskakująco podobnej do jego samego w dzieciństwie symbolicznie potwierdza słowa Obi-Wana: Vader zabił Anakina. [Vidar]

Ściągnięcie niszczyciela gwiezdnego przez Starkillera [Legendy]

To kwintesencja słów Yody z Epizodu V – „rozmiar znaczenia nie ma”. Podobnych słów podczas tego wydarzenia użył Rahm Kota. Wykorzystując Moc można dokonać wszystkiego i właśnie tak niezwykłej rzeczy gracz mógł dokonać w The Force Unleashed. To właśnie tutaj „na własnej skórze” mogliśmy doświadczyć pełnej potęgi Mocy. Oczywiście pozostałe źródła fabularne wskazały, że Gwiezdny Niszczyciel był już wcześniej uszkodzony i Galen Marek w zasadzie tylko go odpowiednio pokierował, jednakże wrażenia płynące z samej gry pozostają niewzruszone. [Dark Dragon]

Darth Vader kontra Ahsoka Tano

Punkt kulminacyjny drugiego sezonu Rebeliantów, jednocześnie długo oczekiwane i nieuniknione starcie. Pojedynek zrealizowany w sposób na tyle epicki, na ile pozwolił budżet. W duchu filmowej tradycji, zaczyna się on na sam koniec odcinka. Dialogi między postaciami są równie ważne (i dobrze napisane), co choreografia. Mamy więc silne dwuręczne ciosy Vadera (Forma V) i dla kontrastu akrobatyczne szybkie ataki dwóch ostrzy Ahsoki (Jar’Kai i Forma IV). Wszystkie zgodnie z tym, co o postaciach wiedzieliśmy. Do tego cudowne wykorzystanie połączenia głosów Vadera (James Earl Jones) i Anakina (Matt Lanter) po uszkodzeniu jego maski. Całość bardzo emocjonująca, miejscami wręcz wzruszająca. Nie było to ani trochę przekombinowane, a zakończenie nie odebrało nic żadnej z tych wielkich postaci. [Dark Dragon]

Darth Vader kontra Rebelianci na Vrogas Vas

Lord Vader to ikoniczna personifikacja zła bez twarzy. Gdy poznaliśmy go po raz pierwszy w Starej Trylogii, już sam wygląd sugerował, iż mamy do czynienia z groźnym przeciwnikiem. Zamaskowany i zdeterminowany, budzi grozę swoim okrucieństwem oraz siłą, którą dysponuje. Zwykłym śmiertelnikom wydaje się niemożliwy do pokonania, a jego pojawienie się na Vorgas Vas w poszukiwaniu pilota, który zniszczył Gwiazdę Śmierci, jedynie podsyca to przekonanie. Bez większych problemów rozprawia się z całą eskadrą rebelianckich X-wingów nad planetą, pozostaje niewzruszony, gdy Luke Skywalker taranuje go swoim myśliwcem. Darth Vader z równą łatwością rozprawia się z siłami Rebelii na planecie, praktycznie zmiatając przy użyciu Mocy z nieba wrogie statki. Wycina w pień wrogich żołnierzy, wysadza w powietrze ich własnymi granatami, masowo dusi. Jest nie do zatrzymania. Jeśli ktokolwiek po Zemście Sithów miał jakiekolwiek wątpliwości, czy Vader zachował w sobie dawny potencjał, wydarzenia na Vrogas Vas nie pozostawiają żadnych wątpliwości. [Taraissu]

Finał pojedynku Darth Vader kontra Luke Skywalker

Końcówka Powrotu Jedi stanowi zamknięcie całej Oryginalnej Trylogii, ale i – jak doskonale wiemy – również dopełnienie historii upadku i odkupienia Anakina Skywalkera. Pojedynek Vadera i Luke’a na pokładzie drugiej Gwiazdy Śmierci łapie za gardło każdego fana, jednak dla mnie naprawdę epicki staje się dopiero od momentu, kiedy Luke postanawia zaatakować Mrocznego Lorda nie po to, by wygrać, ale ocalić swoją siostrę bliźniaczkę (dobre chęci, piekło, te sprawy…) – czuć napięcie, siłę zyskaną nagle przez młodego Skywalkera, widać, że Vader nagle nie jest w stanie dorównać poziomowi niespodziewanego przypływu nienawiści potomka, a wszystko to okraszono jednym z najlepszych kawałków Johna Williamsa. Dla mnie od zawsze jest to najbardziej epicka chwila Powrotu Jedi. [Cathia]

Pierwszy i ostatni lot „Lusankyi” [Legendy]

Gwiezdne pancerniki typu Egzekutor potocznie zwane superniszczycielami gwiezdnymi to przerażające machiny wojenne, które jednak nieodwołalnie wywołują u nas fascynację. Nie licząc samego „Egzekutora”, najbardziej znanym z nich była „Lusankya”. A ponieważ zarówno początek, jak i koniec tego superniszczyciela jest epicki, uznałem, że oba momenty muszą trafić na tą listę. Pierwszy lot bojowy „Lusankyi” był tyleż epicki, co straszliwie niszczycielski. Okręt został ukryty pod wierzchnią zabudową Coruscant, by służyć mrocznym celom Imperatora i wydostał się spod niej za sprawą rozkazu Ysanne Isard, która na jego pokładzie uciekła z planety-miasta. Przy okazji zniszczeniu uległo 259 kilometrów kwadratowych Coruscant, zabijając miliony mieszkańców. Ponad dwadzieścia lat później „Lusankya”, przejęta dawno temu przez siły Nowej Republiki, została wykorzystana jako gigantyczny taran, by zniszczyć światostatek Yuuzhan Vongów w wielkiej bitwie o Borleias. Było to nie tylko epickie zakończenie historii okrętu, ale też swego rodzaju poetycka sprawiedliwość; superniszczyciel rozpoczął życie, zabijając miliony, a zakończył, ocalając inne miliony. [Nadiru]

Kylo Ren kontra Rey

Scena, która budzi wiele kontrowersji. Jak to – mistrz Ciemnej Strony przegrywa z prostą zbieraczką złomu w walce na Moc i miecze świetlne? Opinia o jego „realizmie” w uniwersum to kwestia dyskusyjna, ale jedno trzeba przyznać – scena jest niesamowicie efektowna. Miecz, który zdaje się lecieć do Kylo, nagle przechwycony przez Rey i klasyczny motyw muzyczny rozbrzmiewający potem idealnie podgrzewają atmosferę przed pojedynkiem. Samo starcie? Choreografia robi świetne wrażenie, w pamięci zapadają wizualne detale (płatki śniegu, odbicia ostrzy mieczy w oczach bohaterów… miód). I przede wszystkim – to piękny ukłon do punktu kulminacyjnego Nowej nadziei. Tak, jak przed laty Luke, Rey zawierza Mocy i jest w stanie dzięki niej pokonać własne słabości i zniszczyć symbol zła. [Vidar]

Poświęcenie Gannera Rhysode [Legendy]

Dziewiętnastotomowa Nowa era Jedi pełna jest epickich pojedynków i bitew, ale żaden moment nie może równać się z tym, gdy rycerz Jedi Ganner Rhysode samodzielnie powstrzymał setki, jeśli nie tysiące wojowników Yuuzhan Vongów przed wkroczeniem do studni Mózgu Świata. Uzbrojony w miecz świetlny Anakina Solo, Ganner tak złączył się z Mocą, że żaden atak nie był w stanie go powalić – odpierał kolejne fale wojowników z morderczą skutecznością, krzycząc „Nikt nie przejdzie!”, aż w końcu poświęcił się, by pogrzebać przejście, siebie i ocalałych Yuuzhan Vongów pod tonami gruzu. A wszystko to po to, by Jacen Solo wypełnił swoją misję. Chociażby dla tej jednej sceny warto przeczytać absolutnie rewelacyjnego Zdrajcę Matthew Stovera. [Nadiru]