40 lat „Star Wars”: Najbardziej zaskakujące momenty w historii

Rozpoczęliśmy naszą serię 40 najbardziej pamiętnych momentów w historii Star Wars od tych najbardziej epickich, a teraz zwracamy Waszą uwagę na wydarzenia, nieoczekiwane zmiany tożsamości i śmierci z całej historii uniwersum, zarówno nowego kanonu, jak i Legend.

Naturalnie, ostrzegamy wszystkich przed gigantycznymi SPOILERAMI, a żeby być konkretnym – spoilerami z gier Knights of the Old Republic i Jedi Outcast, z książki Ostatni rozkaz, z komiksów z serii Mroczne czasy i Dziedzictwo oraz serialami Rebels i The Clone Wars.

Ujawnienie tożsamości Revana [Legendy]

Knights of the Old Republic to nie tylko jedna z najlepszych gier Star Wars, ale także jeden z najlepszych RPGów w ogóle, okrzyknięty grą roku 2003. Było to dawno temu, a fani do dziś nie potrafią nadziwić się temu, że gra była w stanie opowiedzieć historię równie dobrą, co filmy (jeśli nie lepszą!). Nawet zwrot akcji okazuje się być lepszy: nie bierze się on znikąd, ale jest zapowiadany w szczegółach, które dla gracza nabierają sensu dopiero w momencie, gdy dowiaduje się, (tutaj przechodzę do opisu, więc jeśli nie grałeś, zagraj i wróć!) że jego postać to Darth Revan. Ten zwrot akcji działa na wszystkich płaszczyznach: wyjaśnia wiele w historii, a nawet w warstwie mechaniki gry. Czy można było prosić o lepszą adaptację Star Wars do świata gier wideo? Chyba nie, bo od czasów KotORów wielu graczy i fanów nadal czeka. [Marik Vao]

Bariss Offee zdradza Zakon Jedi

Wątek odejścia z Zakonu i zdrady Jedi poruszany był już wielokrotnie w książkach, a nawet w filmach z uniwersum Gwiezdnych wojen. Nie ukrywam jednak, że wprowadzenie takiego elementu do serialu Wojny klonów było posunięciem bardzo interesującym i zaskakującym, jeśli przyjrzeć się temu, kim był ów zdrajca. Zresztą podobnego zdania, co Barriss Offee było wielu Jedi, którzy postrzegali Senat i całą Republikę jako źródło zepsucia oraz korupcji. Samo jednak ujawnienie tej postaci i przyszycie jej łatki terrorysty próbującego udowodnić za wszelką cenę swoją rację, nawet uciekając się do zabójstwa i oszukania swojej przyjaciółki – Ahsoki Tano, było bardzo odważne. Nie należy zapomnieć, że śledztwo w sprawie zdrajcy miało też dość przykre konsekwencje dla głównych bohaterów. Doprowadziło ono do nadszarpnięcia relacji, jaka w toku wszystkich odcinków utworzyła się między Anakinem a Ahsoką – mistrzem i jego uczennicą. Odejście z Zakonu młodej Togrutanki, za sprawą braku zaufania między przyjaciółmi, miało także dalsze konsekwencje. Pozwoliło to byłej padawance dołączyć do Rebeliantów i zmierzyć się kilkanaście lat później ze swoim dawnym mistrzem. [Kaelder]

Córka Bomo Greenbarka… zjedzona [Legendy]

Wszyscy dobrze doskonale wiedzą, że książki i komiksy mogą pozwolić sobie na więcej. Filmy i seriale animowane są jednak dość znacznie ograniczone, gdyż są przeznaczone dla szerokiego grona odbiorców. Książki i komiksy trafiają do fanów, którzy oczekują czegoś więcej. Seria komiksowa Mroczne czasy działa się w jednym z najbardziej brutalnych okresów w dziejach Gwiezdnych wojen – między Zemstą Sithów, a Nową nadzieją, kiedy trzeba było wybić pozostałych przy życiu Jedi. Oglądaliśmy ponure i mroczne oblicze galaktyki – niewolnictwo, wszechobecną śmierć i tym podobne. Nikogo nie zdziwiłaby śmierć dziecka, małej dziewczynki. Jednak, gdy dowiedziałem się, że została zjedzona, byłem w szoku. Ludzie byli już wcześniej jedzeni w Star Wars (vide Szturmowcy śmierci), ale przygotowanie z kogoś potrawy? To w końcu inna istota rozumna (kilkuletnia dziewczynka!). Szok! Był to jednak pozytywny szok – Gwiezdne wojny dalej mogły zaskakiwać. Zwłaszcza na takim polu, i że poruszało to tematy przeznaczone raczej dla dorosłych odbiorców. [Dark Dragon]

Ahsoka Tano to Fulcrum

Może jestem lekko naiwny, że dałem się na to złapać, ale wybaczcie – nie śledzę wszystkich dyskusji na temat serialu animowanego Rebels i nie przegrzebuję się przez internetowe plotki. Ujawienie w finale pierwszego sezonu serialu, że tajemniczy Fulcrum to w istocie Ahsoka Tano było dla mnie gigantycznym zaskoczeniem. Wiedziałem, że prędzej czy później do serialu zawitają przeróżne postacie z The Clone Wars – osoba Dave’a Filoniego to gwarantowała – ale akurat Ahsoka, i to już w pierwszym sezonie? Nieźle i zaskakująco, tym bardziej, że postać ta w poprzedniej produkcji, z początku irytująca, z czasem stała się ulubienicą wielu fanów. Przy tej okazji polecam przeczytać niestety niewydaną jeszcze w Polsce książkę Ahsoka, która jest łącznikiem pomiędzy oboma serialami i tłumaczy, w jaki sposób tytułowa bohaterka stała się agentem o kryptonimie Fulcrum. [Nadiru]

Śmierć wszystkich głównych postaci z Łotra 1

Przyznam, że kiedy usłyszałam zarys fabuły filmu i obejrzałam pierwsze zwiastuny, w środku mego parszywego serduszka pojawiła się nieśmiała nadzieja na to, że przy takiej samobójczej misji nie wszyscy Rebelianci powinni przeżyć. Ale miałam też świadomość, że ciężko liczyć na śmierć tych dobrych, co innego źli. Wyobraźcie sobie zatem mój szok, bo nie tylko zaskoczenie, na widok promu wylatującego wraz ze znajdującym się w nim Bohdim w powietrze. A to był dopiero początek! Oczywiście, nie udało się całkowicie uniknąć nadmiernego patosu, jak choćby w scenach z Chirrutem i Baze’em, ale inne zrobione są naprawdę fantastycznie – stawienie czoła fali uderzeniowej przez Jyn i Cassiana, dzieło życia – ostatnia rzecz, którą ujrzał Krennic… Uśmiercenie bohaterów to decyzja tak odważna, że naprawdę się jej nie spodziewałam. To część tego, co czyni Łotra tak dobrym filmem. [Cathia]

Vader ojcem Luke’a

Bez najmniejszych wątpliwości możemy powiedzieć, że ten moment należy do najbardziej zaskakujących w historii kinematografii. Utrzymywana w największej tajemnicy prawdziwa scena była tak dobrze chroniona, że większość ekipy pierwszy raz obejrzała ją dopiero podczas premiery. W dzisiejszych czasach osiągnięcie czegoś takiego jest praktycznie niemożliwe, a sama scena na stałe wpisała się już do popkultury. Co ciekawe, do dziś można spotkać osoby, które choć słyną kwestię „I am your father” znają, to w ogóle nie kojarzą jej z Gwiezdnymi wojnami i tym większe jest ich zaskoczenie, gdy pierwszy raz oglądają Epizod V. Podejrzewam, że każdy w duchu kiedyś myślał, że to nieprawda, a Vader tylko próbuje oszukać Luke’a, ale Powrót Jedi tylko to potwierdził. Czas służy tej scenie, a ja zauważyłem, że przy okazji kolejnych seansów staje się ona dla mnie najbardziej wyczekiwanym momentem Oryginalnej Trylogii. [Jedi Przemo]

Leia siostrą Luke’a

Luke Skywalker, widząc hologram Lei jest pod wrażeniem jej urody. Gdy dowiaduje się o jej uwięzieniu i wyroku śmierci, bez wahania, niczym prawdziwy rycerz, decyduje się uratować księżniczkę. W nagrodę otrzymuje nawet buziaka w policzek. Dla kontrastu Han Solo spotykając Leię po raz pierwszy, nie szczędzi je złośliwości, ale widać, że i na nim zrobiła wrażenie. W końcu widzowie zaczynają kibicować jednemu z adoratorów, a twórcy sagi podgrzewają atmosferę, gdy na Hoth Luke otrzymuje od Lei prawdziwy pocałunek. Wprawdzie księżniczka deklaruje pod koniec filmu, że kocha Hana Solo, ale to właśnie ona słyszy wołanie Luke’a o pomoc na Bespinie. Widzowie kibicujący Skywalkerowi wierzą, że skoro konkurent został mrożonką, to może jeszcze nie wszystko stracone i bohater zdobędzie księżniczkę – zgodnie z logiką baśni. Moment, w którym duch Obi-Wana potwierdza, że Leia jest jego bliźniaczą siostrą to moment, w który wiele osób otwiera szeroko oczy ze zdumienia: „Ale jak to? Przecież, przecież…ona mu się podoba i ten pocałunek…!” Najspokojniej wiadomość przyjmuje chyba główna zainteresowana, kwitując prostym: „zawsze o tym wiedziałam”. I to jakoś uspokaja serca fanów, bo my też przecież wiedzieliśmy, że coś łączy tych dwoje. Zresztą to bardzo uczciwie rozwiązanie, Han zdobywa serce Lei, ale za to Luke zyskuje siostrę i zostaje Jedi. Bardzo mnie zawsze satysfakcjonowało takie rozwiązanie, bo w dzieciństwie chciałam być Lukiem Skywalkerem i jednak od romansu wolałam miecz świetlny. [Taraissu]

Śmierć wielkiego admirała Thrawna [Legendy]

„Ale to było tak artystycznie zrobione”, ostatnie słowa Thrawna, spoglądającego na swój zakrwawiony biały mundur wielkiego admirała, są jednymi z najbardziej pamiętnych cytatów z książkowych Legend. Śmierć uwielbianego przez fanów imperialnego oficera przyszła jako zaskoczenie – jak to? Już po trzech książkach Thrawn ginie? Ale tego można się było w zasadzie spodziewać. Ktoś tak genialny rozbiłby w puch Nową Republikę, a przecież to ci dobrzy muszą wygrać. Tym niemniej, zaskakujący jest zarówno moment (środek ważnej dla Imperium bitwy o Bilbringi), jak i fakt, że za śmierć odpowiada osobisty ochroniarz wielkiego admirała, Noghri Rukh, który tym samym mści się za dekady zdradzieckiego imperialnego panowania na jego planecie. Jeden jedyny raz Thrawn czegoś nie przewidział – i od razu skończyło się to dla niego tragicznie… [Nadiru]

Jan Ors jednak żyje [Legendy]

W zasadzie mamy tu do czynienia z podwójnym zaskoczeniem. Jego pierwsza część to był bardzo solidny akord kończący pierwszy akt Jedi Outcast. Jak to – dziewczyna głównego bohatera, sympatyczna postać lubiana przez fanów już od czasu debiutu w poprzednich częściach sagi o Kyle’u Katarnie nagle zabita? Tak po prostu? Bez bohaterskiej śmierci? Osobiście kibicowałem bohaterowi, gdy wreszcie dopadł jej morderczyni, Tavion, która starając się ocalić życie zdradza, że… Jan jednak żyje! Cały podstęp miał jedynie popchnąć Katarna ku Mocy i sprowokować go do poprowadzenia Desanna ku Dolinie Jedi. Przecież nikt nie byłby tak głupi, by zabić drugą znającą jej położenie osobę, jedyną, która mogłaby pomóc w realizacji planu. I późniejsza niepewność na pokładzie „Doomgivera” – to pułapka czy nie? Tavion kłamała, starając się wybłagać darowanie życia? Okazało się, że nie. Historia zakończyła się happy endem, sama Jan mogła po całym konflikcie udać się na zasłużony wypoczynek u boku Kyle’a. To nie tylko świetny zwrot akcji ze względu na historię Jan. Bardzo zaskoczyło mnie, że scenarzyści postanowili uczynić z przeciwników gracza osoby, które myślą strategicznie i w przeciwieństwie do wielu szablonowych złych nie zabijają wszystkich oponentów przy każdej możliwej okazji. [Vidar]

Darth Krayt to A’Sharad Hett [Legendy]

Od momentu swojego debiutu w komiksowej serii Dziedzictwo tożsamość Dartha Krayta była jednym z najbardziej dyskusyjnych tematów wśród fanów, a liczba ich teorii ustępuje tylko tym dotyczącym rodziców Rey i przeszłości Snoke’a. Najczęściej typowanym był Jacen Solo, ale wśród kandydatów nie zabrakło również jego brata Anakina, handlarz narkotyków z Ataku klonów (sic!), kilku Jedi, którzy przetrwali Rozkaz 66, osób o innej płci i gatunków, a nawet Obi-Wana Kenobiego! A’Sharad Hett był dla większości fanów prawdziwym zaskoczeniem, ponieważ sama postać też nie miała wtedy specjalnie rozbudowanej historii i często była bohaterem drugoplanowym. Czy był to dobry wybór? Myślę, że tak, ponieważ ostatecznie Krayt stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych Sithów, a do tego otrzymał wiarygodną historię przejścia na Ciemną Stronę. [Jedi Przemo]