„Darth Plagueis”

Recenzja ta została pierwotnie opublikowana w kwietniu 2013 roku – przypominamy ją w ramach projektu Kompendium Legend.

Każdy fan zapewne świetnie kojarzy scenę z Zemsty Sithów w operze, gdy Palpatine wyjawia Anakinowi imię pewnego Mrocznego Lorda Sithów, który był tak mądry i potężny, że potrafił powstrzymać śmierć. Od tego momentu nie było nam dane dowiedzieć się zbyt wiele o tymże lordzie. Choć kilka lat temu zapowiedziano książkę, mającą wyjawić sekrety Dartha Plagueisa, w ostateczności zrezygnowano z jej wydania, gdyż jak oficjalnie stwierdzono, jeszcze nie nadeszła odpowiednia pora na jej publikacji. Ten właściwy czas jednak w końcu nastał. Dziś, za sprawą Dartha Plagueisa, James Luceno mierzy się z legendą. Jaki jest wynik tej konfrontacji?

Sam tytuł wskazuje na to, że książka opisuje losy Dartha Plagueisa. Wyróżniono trzy części, z czego pierwsza opisuje drogę Muuna od bycia uczniem Tenebrousa do znalezienia własnego, druga skupia się na kolejnych etapach realizacji Wielkiego Planu, a trzecia dopełnia zdarzenia znane nam z Mrocznego widma. Wszystkie wydarzenia dzieją się na przestrzeni kilkudziesięciu lat, dzięki czemu mamy okazję do zobaczenia, w jaki sposób Sithowie wpływają na galaktykę, doprowadzając do zmian, które zbliżają ich do przejęcia władzy i kontroli nad nią.

Wielki Plan od podszewki

Trzeba zaznaczyć, że książka robi to, czego nie udało się w przypadku Gwiazdy Śmierci, mianowicie świetnie dopełnia wydarzenia z Nowej Trylogii, które, jak się okazuje, były planowane już od wielu lat. Inna perspektywa doskonale ukazuje, jak niewiele czasem brakowało, aby Sithowie ponieśli klęskę. Nie zawsze wszystko szło zgodnie z oczekiwaniami, a najlepszym przykładem na to są ostatnie strony, bezpośrednio związane z fabułą Mrocznego widma. Na uwagę zasługuje też sposób kreacji lordów. Plagueis jest znanym pośrednikiem i przedstawicielem Klanu Bankowego, a u samego Palpatine’a można wyróżnić wiele osobowości, które musi wcielać w zależności od sytuacji. Sama relacja pomiędzy dwoma głównymi bohaterami jest bardzo złożona. Wraz z czasem ich przyjacielska więź zmienia się i obaj stają się względem siebie coraz bardziej podejrzliwi. Z innych postaci, o których warto wspomnieć, należy wymienić Dooku oraz Sifo-Dyasa. Ten pierwszy w końcu pokazał swoją prawdziwą naturę, jaką do tej pory jedynie sygnalizowano, losy drugiego z kolei stanowią podstawę pod Atak klonów.

Fabuła nie dotyczy jedynie losów Plagueisa i Palpatine’a oraz ich machinacji. Autor nakreślił ogólną sytuację Zakonu Sithów od czasu rewolucji Bane’a. Widzimy, jak Zasada Dwóch jest wypaczana i łamana. Żeby za mocno nie spoilerować, napiszę jedynie, że wielką rolę w ich rozwoju odegrała technika transferu osobowości opracowana przez Dartha Andeddu. Długo by można wymieniać kolejne przykłady, ogólnie rzecz biorąc Darth Plagueis tworzy podwaliny, na których inni twórcy będą mogli się w przyszłości bazować. W powieści znajdziemy też wiele wątków pobocznych, głównie politycznych. Zastanawialiście się kiedyś, jak Amidala dostała się na tron i czemu Dooku odszedł z Zakonu Jedi? Większość wątpliwości rozwiąże lektura Dartha Plagueisa.

Książka, która łączy ze sobą wszystkich i wszystko

James Luceno słynie ze znajomości uniwersum i nie waha się czerpać z niego pełnymi garściami. Czytelnik znajdzie w książce nie tylko postacie już wcześniej znane z Nowej Trylogii, ale także przedstawicieli pokolenia, które ich poprzedzało. Aby w pełni docenić lekturę, należy znać ogólny przekrój galaktycznej historii, gdyż znajdziemy tu wiele nawiązań, niekoniecznie tylko do twórczości Luceno. Znajomość gier, komiksów i książek poprzedzających wydarzenia z Dartha Plagueisa jest mile widziana. Ba, niektóre z tytułów najzwyczajniej trzeba znać, aby w pełni cieszyć się z tego tytułu. Autor nie przedstawia wydarzeń, które pojawiały się w innych pozycjach, ale bardzo mocno do nich nawiązuje, dlatego też radzę nie podchodzić do tej książki czytelnikom, którzy nie są zorientowani w galaktycznych dziejach. Nikt do tej pory nie złączył uniwersum na skalę, na jaką odważył się Luceno. Uzyskany efekt jest wyśmienity.

Przyznam szczerze, że podczas czytania często zastanawiałem się, ile z oryginalnego tekstu, mającego pojawić się lata temu, zostało zmienione. Oczywiście najłatwiej jest wyłapać odniesienia do serialu The Clone Wars, związane z postacią Maula, ale można też znaleźć inne ślady modyfikacji. Nie zmienia to jednak faktu, że James Luceno dokonał tego, czego nie udało się w pełni zrealizować Karpashynowi z Revanem. Opisał legendę, jednocześnie wciągając ją tak głęboko w uniwersum, iż stała się postacią kluczową dla pełnego jej zrozumienia. Jak dla mnie Darth Plagueis jest najlepiej napisaną książką spod znaku Star Wars. Nie mogę jej jednak polecić każdemu, gdyż w związku z masą nawiązań wymaga od czytelnika ogromnej wiedzy. Jeśli jednak takową posiadasz, to z pewnością się nie zawiedziesz.

Ocena: 10/10