Papier, nożyce, klej – modelarze „Star Wars”, część 4: Piotr Mintura

Fani Star Wars są wszędzie i w przeróżny sposób okazują swoją miłość do sagi – jedni ograniczają się do zbierania gadżetów, inni tworzą cosplaye. Ale jest także grupa, która od podstaw buduje modele pojazdów czy droidów w różnych skalach oraz figurki – na pewno nieraz podziwialiście ich dzieła na konwentach czy zlotach fanów. Jeśli zastanawialiście się, kto kryje się za tymi fantastycznymi dziełami, teraz macie okazję się tego dowiedzieć – przygotowaliśmy dla was cykl o polskich modelarzach i twórcach figurek. Dzisiaj na nasze pytania odpowie Piotr Mintura.

Kilka słów o sobie…

Kosmita w ludzkiej skórze, krzyżówka Hana Solo z Piotrusiem Panem. Dawno, dawno temu (w naszej galaktyce) ojciec zabrał go do kina na Gwiezdne wojny… i Moc pozostała z nim do dzisiaj. Nazywam się Piotr Mintura , pochodzę z Poznania. Mam 43 lata.

Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z modelarstwem? Czy od razu były to modele Star Wars?

Moja przygoda z modelarstwem zaczęła się od najmłodszych lat, czyli w czasach głębokiego PRL-u. Nie było wtedy ani internetu, ani kolorowej telewizji z milionem kanałów. Pamiętam jak chodziło się z kolegami do ,,Składnicy Harcerskiej” i czekało na pojawienie się nowych modeli do sklejania. Najczęściej były to samoloty i helikoptery. O modelach z SW, można było wtedy jedynie pomarzyć.

Dlaczego robisz figurki z uniwersum Star Wars a nie modele?

Ponieważ od modeli są moi koledzy, tacy jak Bernard Szukiel, bracia Kulesza, Bogdan Sztafij i Krzysztof Wilczyński, którzy są najlepszymi modelarzami z gwiezdnowojennego uniwersum w kraju.

Jakich materiałów używasz do budowy?

Postanowiłem połączyć moją pasję do Gwiezdnych wojen ze zdolnościami manualnymi i się zaczęło. Jakieś pięć lat temu wpadła mi w ręce glina rzeźbiarska, którą można kupić w każdym sklepie z artykułami szkolnymi. Wpadłem na pomysł, żeby ulepić jakąś figurkę… najpierw jedną, potem dwie… no i skończyło się na sporej kolekcji. Z początku założenie było takie, żeby zrobić coś z materiałów, które każdy może kupić za niewielką cenę i pobawić się w tworzenie swoich ulubionych postaci. Jednak przez parę lat koncepcja się zmieniła i zacząłem używać innych materiałów. Podszedłem do tematu bardziej na poważnie i nowe prace są już bardziej dopieszczone pod każdym względem. Na początku była to glina, teraz prace przypominają bardziej lalki niż figurki. A używam dosłownie wszystkiego: bristol, PCV, materiał itd.

Jakie figurki były najtrudniejsze do zbudowania? Co w trakcie budowy sprawia Ci największą trudność?

Oprócz modeli i figurek zacząłem również tworzyć mandaloriańskie zbroje i to chyba było najtrudniejsze z zadań. Zbroja taka musi spełniać parę wymogów, żeby mogła zostać zarejestrowana przez MMCC (Mandalorian Mercs Costume Club). Pierwsza moja zbroja, a konkretnie hełm, był wykonany z kartonu, teraz wszystkie elementy wykonuję już ze spienionego PCV, dzięki czemu są trwałe. Profesjonalne malowanie dodaje elementom realizmu.

Tak, zdecydowanie najtrudniejszym wyzwaniem było zrobienie zbroi. Jednak cały trud wynagradza efekt końcowy, ponieważ każda ze zbroi jest niepowtarzalną rzeczą zaprojektowaną przez jej twórcę.

Ile czasu zajmuje tworzenie figurki?

Z czasem jest różnie – to głównie zależy od weny. Raz jest, raz jej nie ma. Czasami siedzę pół roku bez pomysłu, a tu nagle, jak przyjdzie wena, to pędzę z robotą jak Han Solo z Kessel Run.

Z jakich źródeł korzystasz przy projektowaniu i budowie modeli?

W tej kwestii nie będę oryginalny. Tak jak wszyscy, korzystam głównie ze zdjęć w Internecie oraz filmów.

Czy zanim przystąpisz do pracy nad nową figurką czy zbroją tworzysz projekt? Jeśli tak, to klasycznie na papierze czy może komputerowy?

Z tym tworzeniem projektów u mnie to jest dziwna sprawa. Nie robię żadnych projektów – ani komputerowych ani na papierze. Cały pomysł mam od początku do końca w głowie. Czasami improwizuję dodając i ulepszając coś podczas etapu wykonywania. Jedyne, czego potrzebuję, to linijka, nożyczki, klej i kawałek bristolu. Po prostu siadam i robię. Nie ma wielotygodniowych skalowań i projektowania.

Nad czym obecnie pracujesz, i co chciałbyś jeszcze zbudować?

Tak jak wspomniałem wyżej, po latach doświadczeń postanowiłem przejść na inny poziom. Wydaje mi się, że moje obecne prace są już bardziej dojrzałe. W chwili obecnej pracuję nad figurkami mandaloriańskich najemników. Zmieniło się dosłownie wszystko – materiały, no i skala. Pierwsze figurki miały ok. 20 cm wysokości, obecne mają już 45 cm, przez co można bardziej zadbać o szczegóły. W międzyczasie powstały też figurki Jawów, które stworzyłem naprawdę spontanicznie, w ciągu kilku dni.

Powstanie jeszcze parę figurek Mandalorian, jednak w głowie mam już następny pomysł. Marzy mi się wykonanie Jabby, wnętrza jego pałacu i jego świty. Tak, wiem, jedną już taką wykonałem, jednak tym razem w większej skali i z większym rozmachem. Będzie to naprawdę ogromne przedsięwzięcie, ponieważ przy wysokości figurek ok. 45 cm sam Jabba będzie miał długość ok. 1,5 m. No ale to na razie plany…

Gdzie modele były już prezentowane?

Miałem okazję pokazywać swoje prace na naprawdę wielu fantastycznych konwentach. Były to między innymi Pyrkon, StarForce, ForceCon, ComicWars… Miałem również przyjemność prowadzić na tych wydarzeniach zajęcia dla najmłodszych. Były to między innymi warsztaty z lepienia figurek,warsztaty origami – a na zeszłorocznym Pyrkonie budowaliśmy kartonowe X-wingi.

W jakich miejscach w tym roku można oglądać Twoje modele?

Obecnie część moich prac można oglądać w Muzeum Gwiezdnych Wojen w Toruniu. Na tegorocznym Pyrkonie zaprezentuję moje najnowsze prace. Będziecie mogli je zobaczyć już niedługo, a to dzięki uprzejmości moich kolegów z Cantina Project i Vut’raat Clan Mandalorian Mercs Polska, którzy znaleźli kawałek miejsca dla moich prac.

Bardzo dziękuję za wywiad. Więcej zdjęć prac Piotra Mintury można obejrzeć na Facebooku: https://www.facebook.com/Figury-Piotra-Mintury-467977013330438/

Zdjęcia nadesłane przez Piotra Minuturę.