„X-Wing”, czyli klimatyczne starcia gwiezdnych maszyn – przegląd gwiezdnowojennych gier bez prądu

Historia gier towarzyskich Star Wars dzieli się na dwie ery: aktualną i tę sprzed panowania Fantasy Flight Games. Zachęcony zapowiedzią gry Zewnętrzne Rubieże, kontynuuję przegląd wszystkich aktualnie wydawanych gier, które wciąż się rozwijają, i w które możemy pograć jak Polska długa i szeroka. Tym razem pochylam się nad pierwszą i tym samym najdłużej wydawaną gwiezdnowojenną grą FFG.

X-Wing (X-Wing Miniatures Game)

  • Gracze: 2
  • Czas gry: 30-75 minut
  • Cena podstawki: 40-50 zł (pierwsza edycja), 110-120 zł (druga edycja)

Myśliwce, bombowce, lekkie frachtowce, patrolowce i cała gama innych małych statków odległej galaktyki – wszystko to łączy się i miesza w tej grze, by toczyć ze sobą i przeciwko sobie gwiezdne pojedynki. W X-Wingu chodzi po prostu o to, by pokonać przeciwnika: zadać mu więcej strat, niż on Tobie. A używa się do tego od dwóch aż do nawet ośmiu maszyn wybranej frakcji z każdej ery filmowego Star Wars, od Republiki i Separatystów, po Ruch Oporu i Najwyższy Porządek, z których każda ma konkretnego pilota – bezimiennego bądź bohatera pokroju Luke’a Skywalkera – i najczęściej parę kart ulepszeń. Oto X-Wing, niesamowicie popularny tytuł, od którego, jako się rzekło, wszystko się zaczęło, i który święci kolejne triumfy w swej drugiej edycji.

Zasady obu edycji można streścić w paru zdaniach. Gracze w sekrecie wybierają manewr, który ma wykonać każdy ze statków. Następnie pojazdy te wykonują swoje ruchy w kolejności od najgorszego do najlepszego pilota, wykonując przy tym zazwyczaj jedną akcję specjalną. Na końcu każdy statek, który może, wykonuje atak – tym razem w odwrotnej kolejności, od najlepszego, do najgorszego. I to wszystko. X-Wing ma relatywnie proste zasady, jest bardzo przystępny cenowo, daje mnóstwo frajdy przy tworzeniu eskadr (modyfikowalność maszyn robi wrażenie!), a przy tym przyciąga wzrok solidnie wykonanymi i pomalowanymi figurkami.

Nie jest to jednak gra bez wad. A właściwie – nie była to gra bez wad. Pierwsza edycja, wydawana od 2012 do 2018 roku, nieprzypadkiem została zastąpiona drugą. W miarę rozwoju tytułu i dokładania coraz to nowych maszyn coś zaczęło się psuć. Problemem od początku były m.in. rakiety i torpedy, zbyt drogie i przez to bezużyteczne pojazdy, a także statki używające obrotowych wieżyczek. Druga edycja w zgrabny sposób wyeliminowała niemal wszystkie bolączki poprzedniej edycji, choć stało się to kosztem prawie każdego elementu, za wyjątkiem figurek. By móc przerzucić się na nową edycję, należało i wciąż należy zakupić specjalne zestawy konwertujące dla każdej frakcji. Sporym plusem pojawienia się drugiej edycji jest fakt, że podstawka i dodatki z pierwszej można w większości sklepów kupić za mniej, niż połowę pierwotnej ceny.

Zestaw podstawowy, który w każdej opcji składa się z dwóch TIE Fighterów i jednego tytułowego X-winga, nie pozwala na zbyt długą zabawę. X-Wing nabiera kolorów dopiero po zakupieniu kilku dodatków. Na szczęście, ich cena nie jest zbyt duża. Decydując się na drugą edycję, należy przygotować się na wydatek ok. 50-55 zł za mały statek (np. A-winga czy Vulture’a), 70-80 zł za średni (np. ARC-170 czy Slave I) i 95-110 za duży statek (np. Sokół czy Infiltrator Sithów) i zestawy eskadr (np. dwa Vultury z Belbullabem-22). Pakiety konwertujące to kwestia 75-80 zł za Ruch Oporu i Najwyższy Porządek (ze względu na niewielką liczbę maszyn) i 130-140 zł za resztę frakcji. Warto przy tym nadmienić, że Separatyści i Republika są dostępni wyłącznie w drugiej edycji; w pierwszej nigdy nich nie wydano.

Przydatne linki: