Ponad rok temu pastwiłam się nieco nad Cieniem królowej, wahałam się zatem, czy jest sens sięgać po prequela tej pozycji, Queen’s Peril. Tę pozycję również napisała E.K. Johnston, więc wątpliwości tylko się nasiliły… Z drugiej strony akcja miała się toczyć na początku rządów królowej Amidali oraz oferować zakulisowy wgląd w polityczne okoliczności blokady Naboo przez Federację Handlową… no dobrze, raz się żyje!
Rzeczywiście, od razu przenosimy się do królewskiego pałacu w Theed w dzień wyborów królowej i towarzyszymy nie tylko pewnej kandydatce, oczekującej w odosobnieniu na wyniki, ale także kapitanowi ochrony królewskiej, Qarshowi Panace. Panaka przede wszystkim pragnie zapewnić nowo obranej władczyni pełne bezpieczeństwo, a to czasami oznacza sięgnięcie po nieco niekonwencjonalne metody. Wprawdzie rządzącym Naboo kobietom już od dawna towarzyszyły dwórki, ale zazwyczaj w ilości sztuk jeden… Nowa królowa jednak podejdzie do sprawy nieco bardziej kompleksowo i oto przed kapitanem stanie zadanie dobrania odpowiednich ochroniarek dla jego podopiecznej, a potem… a potem dotrzymanie im tempa!
Łatwo na początku zapomnieć, że, nazwijmy to, „edukacja zawodowa” na Naboo i obieranie ścieżki kariery odbywa się w raczej młodym wieku, w końcu Padmé zostaje wybrana na głowę planety jako czternastolatka, a jej towarzyszki nie będą od niej starsze! W efekcie otrzymamy dosyć ciekawe połączenie takiego trochę teenage drama oraz powieści obyczajowo-politycznej osadzonej w świecie odległej galaktyki. Każda z dziewcząt – Padmé, Sabé, Rabé, Eirtaé, Saché i Yané – odrzucają swoją indywidualność i prywatność, by służyć planecie, nie znaczy to jednak, że drzemiące w nich emocje zostają całkowicie stłamszone.
Właśnie te fochy (i to jakie!) i perypetie przypominają mi, że mam w ręku książkę przeznaczoną dla czytelnika młodszego, bo podobnie jak jej poprzedniczka, także Królowa w niebezpieczeństwie jest pozycją Young Adult. Dla czytelniczki czy czytelnika docelowego pewne wątpliwości i przeżycia (czasem kompletnie irracjonalne) są bardziej zrozumiałe i łatwiej przywołać w sobie wyrozumiałość dla pewnych głupotek wyczynianych przez królową i jej dwórki. Dla mnie było to raczej irytujące, pokazujące kompletny brak pomyślunku i współczułam raczej biednemu Panace niż przyłapanym dziewczętom, ale cóż poradzić, to ciężar lat i doświadczeń 🙂 Bardzo podobało mi się za to co innego – wspomnienie o menstruacji i zaznaczenie, że nie jest to tylko i wyłącznie odrobina niebieskiego płynu, a duży dyskomfort, nierzadko połączony z przykrymi doznaniami bólowymi. I takie właśnie rzeczy warto umieszczać w powieściach przeznaczonych dla młodych dziewcząt! Obok opisów makijażu i ciuchów…
Jeśli pamiętacie, ich nadmiar bardzo przeszkadzał mi w Cieniu królowej, tutaj też tego nie unikniemy. Trudno by było, wszyscy pamiętamy, że Amidala zmieniała kieckę po przejściu przez drzwi (jak to określiła Carrie Fisher), tutaj jednak mają głębsze znaczenie niż w przypadku powieści poprzedniej – garderoba królowej, jej makijaż i głos są nie dość, że elementem planetarnej tradycji, to jeszcze niezwykle istotne w zaplanowanej dla Padmé i dwórek podmiance. Świetnie zresztą uzasadniono ową zmianę głosu, kiedy w grę wchodzi Amidala – i nie, nie chodzi tylko o ukrycie jej tożsamości. A właśnie, wiedzieliście, że prawdziwe imię rządzącej jest nieznane, dopóki nie złoży urzędu?
Tak, Darth Sidious zawsze się czai…
Podobnie jak w przypadku poprzedniej powieści, bardzo podoba mi się warstwa kulturowa i obyczajowa. Dowiemy się co nieco o systemie edukacji Naboo, problemach ekonomicznych planety i polityce zewnętrznej poszczególnych władców – tak, to jest właśnie to, czego oczekuję od książek starwarsowych. Obawiam się jednak, że wiele osób może się solidnie znudzić brakiem akcji, stąd zapewne dwojaki odbiór Tarkina i Więzów krwi. Akcja, siłą rzeczy, jest bardzo uproszczona, co może rzeczywiście przeszkadzać, ale z drugiej strony nie potrzebujemy przecież szczegółowych opisów blokady Naboo, to już widzieliśmy. Polscy czytelnicy mogą odczuwać coś na kształt smutnego rozbawienia przy opisywaniu obozu dla jeńców w Theed oraz przesłuchania Saché, bo też jest to wersja wyjątkowo łagodna, człowiek inaczej wyobraża sobie rzeczywistość, słuchając wiadomości przekazywanej przez Sio Bibble’a w Mrocznym widmie. No ale to trochę jak z Harry’m Potterem i Zakonem Feniksa, kiedy to Syriusz pokazuje Harry’emu grupowe zdjęcie wszystkich członków tajnej organizacji. Zastanawiam się też, po co właściwie były te krótkie wtręty z okresu bitwy o Naboo, bo specjalnie wiele nie wnosiły do akcji – tyle że już dowiadujemy się, iż Maul sam wybrał teren na przyszłe starcie z rycerzami Jedi, a „Anakin Skywalker lubił latać” (dosłowny cytat, stanowiący cały podrozdział). Podobała mi się za to końcówka, przywołująca postać Lei pod koniec Nowej nadziei, bardzo ładne nawiązanie.
Bardzo żałuję, że ta książka nie ukazała się jako pierwsza, bo czytelnik, zniechęcony przez Queen’s Shadow, może nie sięgnąć po Queen’s Peril. Sequel będący prequelem sprawdza się znacznie lepiej przede wszystkim dlatego, że poznajemy te nasze bohaterki nieco bardziej dokładnie, już nie pomylą nam się ich imiona czy zainteresowania. Czytając o pewnych nieporozumieniach między Padmé i Tsabin w tej książce, znacznie bardziej doceniam ich relację w Cieniu królowej i chyba sięgnę po Cień…, by teraz przeczytać perypetie obu dziewczyn z nieco innym nastawieniem.
Queen’s Peril jest jednym z nielicznych przypadków, gdy sequel jest lepszy od poprzedniej pozycji. Niestety, nie nastawiajcie się, że będzie to porywająca pozycja z wieloma zaskakującymi zwrotami akcji – oczywiście, że nie. Wiemy już, podobnie jak poprzednio, jaki będzie punkt docelowy, pozostaje nam tylko docenić drogę tam prowadzącą. Ja oceniam ją jako przyzwoitą, lepszą dla młodych czytelniczek niż jej poprzedniczka, głosząca zasadę, iż liczy się głównie wygląd i wrażenie. Lekcja wypływająca z Queen’s Peril jest nieco bardziej skomplikowana i wartościowa – dla większego dobra warto i trzeba współpracować, nawet jeśli nie możemy przy tym podkreślić własnej indywidualności. Całkiem ważna lekcja w świecie Kardashianek.
Autor: E.K. Johnston
Wydawnictwo: Disney-Lucasfilm Press
Data premiery: 2 czerwca 2020 (USA)
Objętość: 276 str.
Czas akcji: 32 BBY (epilog 0 BBY)