Epizod VIII podzielił fanów jak nigdy. Skrajne opinie nie biorą się znikąd, bo najnowszy film ma masę wad i masę zalet – w tej części pochylamy się na tymi pierwszymi.
Większość osób – niezależnie od tego, czy film polubiły czy nie – uznało scenę „spaceru w próżni” Lei za jedną z najmniej sensownych w „Ostatnim Jedi”. Tymczasem wcale taka nie jest, a Nadiru udowadnia czemu.
Każdy z nas pewnie miał pewne oczekiwania względem „Ostatniego Jedi” i poszczególnych jego elementów. Już wiemy, że film zaskoczył nas wieloma rozwiązaniami, ale czy aby na pewno wszystkie były dobrze przemyślane?
Wielu fanów twierdzi, że scena ukazująca kasyno w mieście Canto Bight była dla fabuły „Ostatniego Jedi” zbędna. Nie była. Stała się bardzo istotna dla tego, jak postrzegamy galaktykę jako całość.
Czy Wy też tak macie, że jak oglądacie filmy „Star Wars” zbyt często, zaczynacie tracić przyjemność z ich oglądania? Nadiru tak ma i tłumaczy, czemu tak się dzieje.
Oczekując z niecierpliwością na Epizod VIII, Vidar przypomina zeszłoroczny film i zastanawia się nad tym, czemu w odróżnieniu od „Przebudzenia Mocy” podbił serca niemal wszystkich fanów.
Grudniowe premiery filmów spod znaku „Gwiezdnych wojen” są sprzeniewierzeniem tradycji? Bynajmniej! Co więcej, przynoszą i nam, i włodarzom Lucasfilmu spore zyski.
George’a Lucasa łączy ze światem fanów specyficzna relacja. Z jednej strony go kochamy, a z drugiej – nienawidzimy. Miłość jest zrozumiała, w końcu to on stworzył „Star Wars”, ale co stoi za tym, że go znienawidziliśmy? Oto kilka podpowiedzi.
Czy naprawdę tęsknimy za tym wszystkim, co wrzucono do wspólnego worka i nazwano „Legendy”, czy raczej do czasów, gdy byliśmy młodsi, bardziej naiwni i mniej wymagający w stosunku do książek, komiksów i gier?