Aaaby zostać Sithem – część 2

Mamy już odpowiedni strój, warto zadbać o odpowiednią motywację. Jak wiadomo, nic nie wchodzi do głowy, kiedy przyswaja się to z musu, a nie z chęci… tylko jakiej chęci?

Motyw pierwszy – bo mi zabili…

Możemy mścić się za wszystko, łącznie ze śmiercią ukochanego chomika. Najpopularniejsza jest chęć odwetu za mentora lub rodzinę, sprawdza się praktycznie za każdym razem. Nawet taki sobie Kyp Durron okazał się całkiem niezłym kandydatem na Sitha, jak tylko przypomniano mu jego rodzinne perypetie. Zemsta wyzwala emocje, jeśli zatem uważamy, że mamy podstawy do mszczenia się na dowolnym elemencie otaczającego nas świata, pierwszy warunek z głowy. Ewentualnie można zapragnąć odwetu na jednostkach, które rozmazały nam makijaż razem z twarzą, znaczy się zestrzeliły, kiedy przekonały się, że pracujemy dla przeciwnika. Gorzej, że potem już na zawsze trzeba stosować się do konwencji mody pokazywanej na przykład w stacji Al Dżazira. Lumiya mogłaby zapewne poprowadzić wykłady na ten temat.

Motyw drugi – bo chciałem się nauczyć czyli na kujona

Jeden z najpotężniejszych Lordów Sithów, za sprawą którego wybuchła Wielka Wojna Sithów, Exar Kun, zapewne nie poznałby potęgi Ciemnej Strony, gdyby jego mistrz zachował się jak na nauczyciela przystało. Zamiast ukrywać przed podopiecznymi co ciekawsze możliwości, można było je po prostu omówić czy zaprezentować. Wiadomo, że łatwiej podyktować zadania na ruch jednostajnie przyspieszony niż wyjaśnić zasady rządzące wszechświatem na fizyce. Znamy to? Znamy. Ciekawe, że Jedi niezmiennie powielali te same błędy – Luke Skywalker nawet nie zauważył momentu, w którym niejaki Gantoris znalazł sobie nowego nauczyciela, który pomagał zdobyć doświadczenie, a nie zmuszał do rozwiązywania równań molowych czy medytowania nad kamykiem.

Motyw trzeci – bo chciałem dobrze czyli na bruk w piekle

„Znajdę sposób, by cię ocalić, Padme”… Skąd my to znamy? Jednego Wybrańcowi Mocy a.k.a. Rozlazłemu Drewnu odmówić nie sposób – chciał dobrze. Myślał o ocaleniu swojej ukochanej, zakończeniu wojny… no cóż, wyszło jak wyszło. Podobnie skończyły się zapędy jego wnuka, Jacena. Działania, które miały doprowadzić do zakończenia potencjalnego konfliktu, w końcu doprowadziły do wybuchu kolejnej wojny domowej. Potem jeszcze chciał ochronić córkę… no i wyszło jak wyszło. Tak samo nie udało się Revanowi – potencjalny zabójca Imperatora Sithów sam wrócił, by zaatakować Galaktykę. Bruku w piekle Ci u nas dostatek…

Motyw czwarty – „Władza, nieograniczona władza!”

O, i to w pełni rozumiemy. Zabawne, że ten powód jest najskuteczniejszy. Praktycznie wszyscy Lordowie, którzy chcieli zdobyć władzę i zaprowadzić jako taki porządek, władzę tę zdobywali. Poczynania Palpatine’a mogłyby służyć za doskonały przykład każdego podręcznika dla potencjalnego tyrana i złego władcy, zapomnijmy tylko o szczuciu podwładnych na ich progeniturę, bo wtedy może nam wyjść coś podobnego w skutkach do naszego punktu pierwszego, a nie o to do końca chodzi. No i musimy być cierpliwi, czasami efekty naszych knowań wychodzą na jaw tak tysiąc lat później – no cóż, dusza Bane’a musiała radośnie chichotać podczas wejścia 501 Legionu do Świątyni Jedi.